"Sponsoring" otworzy Panoramę Special Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie

"Sponsoring" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej będzie można obejrzeć już 17 lutego w kinach. 10 lutego film otworzy prestiżową Panoramę Special Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie.

Sponsoring zdobył nagrody na 36. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Toronto i 62. Międzynarodowy Festiwalu Filmowym Berlinale.

„Wnikliwy portret kobiecej seksualności we wszystkich jej aspektach jest najlepszym dowodem na to, że właśnie w „Sponsoringu” wielki talent Szumowskiej w pełni rozkwitł”.

Piers Handling, dyrektor Festiwalu Filmowego w Toronto

„Binoche w każdej scenie olśniewa inteligencją” Variety

„Uczta dla oka!” exclaim!

„Porusza, uwodzi” Alibi

"Imponująca talentem Joanna Kulig i niebywała Anaïs Demoustier… Juliette Binoche bryluje w każdej scenie” Studio Cine Live

„Inteligentnie skonstruowany, zrealizowany z klasą" Studio Cine Live

Małgośka Szumowska, autorka głośnych "33 scen z życia”, w swoim nowym filmie, wnikając w fascynujący i zaskakujący świat młodych call girls, ukazuje czego pragną kobiety i o czym marzą mężczyźni, a boją się powiedzieć…

Anna (Juliette Binoche), dziennikarka luksusowego magazynu dla kobiet, przygotowuje artykuł na temat sponsoringu. W trakcie pracy nad materiałem poznaje dwie call girls - Charlotte (Anais Demoustier) oraz Alicję (Joanna Kulig). Dziewczyny wprowadzają ją w świat płatnej miłości, ku zaskoczeniu Anny - wyjątkowo pociągający i odkrywający przed nią oblicze jej własnego związku. Seks, pieniądze, mężczyźni i miłość już nigdy nie będą dla niej tym samym…

Czas trwania: 100 min.
Produkcja: Polska / Francja / Niemcy 2011

Dystrybucja w Polsce: Kino Świat Sp. z o.o.

OBSADA:
Anna – JULIETTE BINOCHE
Alicja – JOANNA KULIG
Matka Alicji – KRYSTYNA JANDA
Klient – ANDRZEJ CHYRA
Charlotte – ANAÏS DEMOUSTIER
Patrick – LOUIS-DO DE LENCQUESAING
Ojciec Anny – JEAN-MARIE BINOCHE
Saïd – ALI MARHYAR

TWÓRCY:
Reżyseria – MAŁGOŚKA SZUMOWSKA
Scenariusz – MAŁGOŚKA SZUMOWSKA/TINE BYRCKEL
Zdjęcia – MICHAŁ ENGLERT
Kostiumy – KATARZYNA LEWIŃSKA
Scenografia – PAULINE BOURDON
Muzyka – PAWEŁ MYKIETYN
Montaż – JACEK DROSIO, FRANÇOISE TOURMEN
Tłumaczenia – ADAM WALICKI, TERESA CZEPIEC
Mistrz oświetlenia – MARCIN SAMOJLUK
Koordynacja polska produkcji: KAMILA KUŚ

PRODUKCJA: Slot Machine (Francja)

KOPRODUKCJA:
Zentropa International Poland (Polska)
Zentropa International Köln (Niemcy)
Canal + (Polska)
ZDF (Niemcy)
Shot – Szumowski (Polska)
Liberator Productions (Francja)

PRODUCENCI: Marianne Slot, Małgośka Szumowska, Agnieszka Kurzydło,
Betina Brokemper
KOPRODUCENCI: Beata Ryczkowska, Reinhold Elschot, Daniel Blum, Peter Aalbæk Jensen, Peter Garde

FILM WSPÓŁFINANSOWANY przez Polski Instytut Sztuki Filmowej - dyrektor Agnieszka Odorowicz
Współfinansowanie (instytucje zagraniczne):
lmstiftung Nordrhein-Westfalen,
Deutscher Film Förder Fonds,
MEDIA Program

Światowa premiera „Sponsoringu” odbyła się podczas 36. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto. Ikona światowego kina i laureatka Oscara Juliette Binoche oraz reżyserka jednego z najczęściej nagradzanych Małgorzata Szumowska zostały owacyjnie przyjęte na pokazie, który odbył się w ramach jednej z trzech najważniejszych sekcji – "Special Presentations", obok najnowszych dzieł Alexandra Payne’a, Michaela Winterbottoma i Larsa von Triera.

Obraz zyskał nie tylko uznanie krytyków i widowni, ale także został sprzedany do szerokiej dystrybucji w ponad 30 krajach na całym świecie. Obejrzą go między innymi widzowie z USA, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Brazylii, Wenezueli, Hongkongu i Korei Południowej.

Film otworzy także prestiżową Panoramę 62. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Berlinale 2011.

EKSPLIKACJA REŻYSERSKA
 

Jest faktem, że dla niektórych młodych studentek prostytucja stała się źródłem finansowania edukacji we Francji. W mediach ten temat obarczony jest z jednej strony moralnym potępieniem, z drugiej voyerystyczną ciekawością. Seks sprzedaje się w każdej formie. W gazetach można znaleźć reklamy spełniające konsumenckie fantazje, ich rządze dotyczące posiadania. Najczęściej pożądana jest kobieta, kobieta jako obiekt seksualny. My chcieliśmy potraktować prostytucję wśród studentek, przede wszystkim przez pryzmat emocjonalności, seksualności kobiet. Anna (Juliette Binoche), dobrze sytuowana Paryżanka, mężatka, matka dwóch synów, pracująca w ELLE dziennikarka, dostała zlecenie na kontrowersyjny artykuł na temat prostytucji wśród studentek. Jej spotkanie z niezależnymi i wyzwolonymi młodymi kobietami, polską studentką Alicją (Joanna Kulig) oraz francuską studentką Charlotte (Anaïs Demoustier) stanie się poruszającym przeżyciem, niepokojącym, destabilizującym jej dotychczasowe, uporządkowane życie. Rozmowy ze studentkami zredefiniują wiele z jej poglądów na temat pieniędzy, rodziny i seksu, sprowokują postawienie niewygodnych pytań dotyczących intymności, seksualności, głęboko skrywanych przekonań i pragnień. Bez osądzania kogokolwiek.

O FILMIE

To nie jest dydaktyczne kino. „Sponsoring” nie edukuje, nie mówi, co warto potępiać, a co jest jedynie słuszną wartością. Najnowszy film Małgośki Szumowskiej nie jest też historią o roszczeniowym feminizmie, manifestem uciemiężonych kobiet i ich walce o równouprawnienie. Ten film nie jest również opowieścią o prostytucji, prostytucja jest tutaj jedynie punktem wyjścia dla szerszej rozmowy, którą trudno zamknąć w oczywistych ramach. Tak jak słowo prostytucja przestaje być adekwatne, nomenklatura już nie wystarcza, by oddać znaczenie i intencje postaw życiowych bohaterów tego filmu. „Sponsoring” to przede wszystkim portret współczesnych kobiet, które świadomie wybrały pewną drogę w życiu. Reżyserka nikogo nie potępia, co ważne, nikogo też nie gloryfikuje. Nie wzbudza poczucia winy, litości, nie stosuje emocjonalnego szantażu wobec widza. Stawia szczere i odważne pytanie – czy mamy prawo oceniać?

Anna, główna bohaterka filmu, wiedzie dostatnie życie. Jest inteligentna, spełniona, piękna. Ma solidne wykształcenie, rodzinę, karierę zawodową w rozkwicie. Stać ją na luksusowe zakupy, wysoki poziom życia. Nic jej nie uwiera, nic nie drażni. Ta mieszczańska stabilizacja, zamknięta w pięknych wnętrzach, przyozdobiona drogimi ubraniami, wypełniona muzyką klasyczną często określana jest we Francji skrótem „BCBG”, czyli „bon chic bon genre” („good style, good class”) – zdecydowanie w życiu Anny wszystko jest najlepszej jakości. Niespodziewanie zlecenie na artykuł o prostytucji wśród studentek sprawi, że dziennikarka inaczej spojrzy na swoje życie, podda je analizie. Inaczej też spojrzy na własną seksualność, skrywane pragnienia oraz cele zawodowe. Spotkanie z młodymi dziewczynami, bohaterkami jej artykułu, studentkami Alicją i Charlotte, podda w wątpliwość słuszność podejmowanych decyzji, uwypukli fasadowość jej relacji z najbliższymi, pustkę gestów i rytuałów, samotność, brak zaufania. Anna dostrzeże jak przynależność do klasy definiuje ją jako człowieka, kobietę, dziennikarkę, automatycznie określa jej sposób postrzegania świata, powierzchownej oceny innych, pobłażania sobie. Zacznie uwierać, drażnić.

Czy Anna znajdzie w sobie odwagę my zmienić rzeczywistość wokół siebie? I czy będzie to odwaga, czy akt desperacji? W kontekście jej własnego postępowania jak sklasyfikować to, co robią młode kobiety, z którymi rozmawia? Finansują swoją edukację prostytuując się, ale miały też inne opcje, wybrały taką, z której prócz materialnych korzyści, czerpią przyjemność. „Sponsoring” nie idealizuje postaw życiowych bohaterek, pokazane w filmie Małgośki Szumowskiej studentki nie są też ofiarami. Ukazano jest jako postaci, które konsekwentnie realizują swoje cele, czują, myślą, chcą się uczyć, wyciągają wnioski, przede wszystkim potrafią to, czego Anna nie – zmienić rzeczywistość wokół siebie. Anna dopiero zacznie dojrzewać do tego kroku. Robiąc kolację dla ludzi, którymi gardzi, tylko po to, by mąż mógł przypodobać się szefowi; pisząc artykuł o palącym społecznym problemie, tylko po to by móc zrobić zakupy w modnym sklepie. Wszyscy się prostytuujemy… Ta świadomość zaboli, ale też będzie dla Anny wyzwalająca. Pytanie czy będzie ją stać na rewolucję? Rewolucję pod każdym względem – obyczajowym, moralnym, etycznym, rodzinnym.

Annę, paradoksalnie mającą dość libertyńskie poglądy, zacznie irytować społeczna hipokryzja. Głośne potępianie pomieszane z cichą fascynacją ogółu. Milczenie i przyzwolenie wynikające z zazwyczaj błędnego przekonania, że mnie to nie dotyczy. Niezdrowe zainteresowanie najczęściej podszyte tym, że jednak czegoś brakuje. Annę zacznie mdlić od aromatów wypełniających jej dom, pracę, życie. Czy jest jedną z tych kobiet, których mężowie korzystają z usług młodych prostytutek? Bohaterka zacznie stawiać pytania, jednoznacznych odpowiedzi zabraknie, by uspokoić raz wzbudzone podejrzenia. Reżyserka w kontekście społecznego zjawiska zredefiniuje nie tylko takie pojęcia jak szczęście, poczucie spełnienia, w opowieściach i relacjach studentek Anna odnajdzie to, co dawno utraciła we własnym małżeństwie – namiętność, pożądanie, nawet intymność. W tym sensie „Sponsoring” to również zderzenie, zestawienie seksualności młodych dziewczyn, z dojrzałą kobiecością. Bez względu na pokoleniowe oraz klasowe różnice pewne lęki, potrzeby, wartości pozostają niezmienne, nigdy się nie zestarzeją. Uczucie niedosytu, niespełnienia, aspirowania, przekraczania granic towarzyszy wszystkim bohaterkom tej opowieści, wszystkim kobietom bez względu na wiek. Zresztą Szumowska wyraźnie mówi, wiek nie ma znaczenia, znaczenie ma, co chcemy kupić i czym płacimy, czy w ogóle mamy czym zapłacić i co sprzedać. Kiedy Anna stała się ofiarą powszechnie obecnego konsumpcjonizmu? A może jest jedną z tych, którzy ten konsumpcjonizm napędzają? Wszystko ma swoją cenę, Anna zapłaci najwyższą za życie pełne złudzeń, przyzwolenie dane samej sobie na trwanie w iluzji.

„Sponsoring” powstał w dość ciekawym momencie. We Francji trwa debata czy prostytucja powinna zostać zalegalizowana, czy powinny powrócić legalne domy publiczne. Oczywiście Małgośka Szumowska nie zrobiła filmu o tym, jej opowieść omija rozważania tej natury, a skupia się na psychologicznym portrecie kobiet, jednak w pewnym sensie daje również świadectwo współczesnemu społeczeństwu, w którym po raz kolejny powracają te same pytania – o cel, potrzebę i prawo do osądu sponsorowanej… miłości.

WYWIAD Z MAŁGOŚKĄ SZUMOWSKĄ

Skąd pomysł na taki temat?

Jak zwykle było przewrotnie, pomysł wyszedł od producentki Marianne Slot, która chciała osadzić historię w swoim środowisku, na uniwersytecie w Paryżu…

To jest tak palący problem we Francji?

No tam był. Bardzo dużo o tym pisano w gazetach, potem dopiero Marianne sobie wymyśliła, że ten film powinna zrobić kobieta reżyser z Europy Wschodniej. Miała przesyt pewnym określonym sposobem realizacji we francuskim kinie. Tak jak w każdym kraju, ona chciała świeżej krwi. Zobaczyła „33 sceny z życia”, zapaliła się i powiedziała – róbmy razem. I ja wtedy napisałam scenariusz z jej bliską przyjaciółką, Tine Byrckel, która jest psychoanalitykiem lacanowskim. Ciekawe jest to, że ten film stworzyły trzy kobiety – producentka, która jest po czterdziestce, ja, przez czterdziestką i Tina, po pięćdziesiątce, która na dodatek jest psychoanalitykiem. Miałyście wolność w pisaniu? Miałyśmy wolność absolutną. Mogłyśmy pisać o wszystkim, ale bardzo szybko się zorientowałyśmy, że to nie będzie społeczny film o prostytutkach, bo to mnie nie interesuje. Wolę zrobić film o intymności kobiet, o ich seksualności. To się zmieniło z wyjściowego pomysłu o 180 stopni.

U Ciebie prostytucja nie jest podszyta trudnymi warunkami finansowymi, nikt nikogo do niczego tu nie zmusza. Dziewczyny mają wybór, to jest ich decyzja.

Bardzo zmieniłam swoje zdanie na ten temat, gdy spotkałam się tutaj w Polsce, z dziewczyną, która to robiła jako studentka. Przyszła elegancka, zadbana, bardzo inteligentna dziewczyna. Spędziłam z nią dwie godziny w knajpie i wyszłam na ugiętych nogach, wszystko, co ona mi przedstawiała, było inne od relacji w gazetach. Ona to lubiła, krótko mówiąc. Nie byłam w ogóle oburzona, bo nie jestem typem moralizatorskim, ani dydaktycznym, byłam zafascynowana i poruszona, że to może tak wyglądać. Pewnie nie wszystkie dziewczyny to lubią, ale to nie jest film o prostytucji ulicznej, o gwałtach, ale o sytuacji, momencie, w którym nawet ta nomenklatura, samo słowo „prostytucja” zaczyna się nie zgadzać. Pojęcie prostytucja już nie wystarcza, przynajmniej nie w kontekście sportretowanych przeze mnie dziewczyn. To jest ich wybór, one robią to same, nie są ofiarami.

Do tej pory powstawało kino, które mówiło o prostytucji związanej z traumą, z kolei Ty pokazujesz, że są gorsze i lepsze momenty.

Po prostu. Tak jak w życiu. To są wolne, silne dziewczyny, niezależne młode osoby, które kierują swoim życiem tak, a nie inaczej, rozwijając swoją seksualność na takim poziomie, o którym czterdziestokilkuletnia dziennikarka grana przez Juliette Binoche nie ma kompletnie pojęcia. To jest przeciwległy biegun – jakiejś frustracji seksualnej.

Juliette Binoche, która gra u ciebie postać Anny, pozostawia nas z jednoznacznym wnioskiem – wszyscy się prostytuujemy.

Oczywiście. Tak. Wszyscy. Ona również, jako żona, która wydaje na cześć szefa swojego męża, którego nie znosi, elegancką kolację. Jako dziennikarka, bo pisze artykuł o prostytutkach, żeby zarobić na ładne ciuchy. Gdzie jest ta granica? Prostytuuje się artysta, który chce zrobić swój kolejny film, znosząc spotkania z ludźmi których nie ceni ale musi wydusić od nich fundusze. Dlatego nie wybiegałabym z ocenami.

Miałaś wrażenie, że społeczeństwo francuskie jest dużo bardziej otwarte niż społeczeństwo polskie?

Tak, absolutnie, ale ma swoje wady. Francja jest zdecydowanie bardziej otwarta, liberalna, tolerancyjna, to wszystko sobie wywalczyli, ale z drugiej strony oni są bardzo samotni – pozamykani w swoich rytuałach, mieszkaniach, klasach społecznych. Jak ja tam mieszkałam przez pół roku to myślałam, że zwariuję, stąd też pomysł, by Anna słuchała radia Classic Fm. Mieszkałam w wielkim mieszkaniu, tam była tylko jedna stacja ustawiona, właśnie taka i nic więcej. Rytm dnia tych ludzi mnie wykańczał – rano jogging, potem do pracy, potem wszyscy wracają do domu, robią kolację dla rodziny i gaszą światła przez północą, bo rano muszą iść znowu na jogging. No i te rutyny żywieniowe… A gdy przychodzi weekend jest przymus zabawy, spać się chodzi około trzeciej w nocy. Myślałam, że to mnie wykończy, ten cały system, te normy, przyzwyczajenia. Oczywiście, to są dorosłe społeczeństwa demokratyczne, które mają całą masę zalet. Ale też i wad, bo to społeczeństwo jest niezwykle rozwarstwione, klasowe, wszystko ma swoją szufladę, swoją półkę w sklepie z ceną i nie przeskoczysz tego. Trudno było namówić Juliette Binoche do współpracy? Nie było trudno, najtrudniej było przebić się do jej agenta. Trwało to długo. W końcu ten agent chyba przekazał jej scenariusz i zadzwonił niespodziewanie o pierwszej w nocy – ja akurat byłam w Cannes – powiedział, że Binoche czeka na mnie w Paryżu. Złapałam samolot i poleciałam do niej. Juliette wyszła w adidasach, taka normalna, byle jak ubrana, z zakupami, mówi: chodź, to ja ci zrobię lunch. I zaczęła gotować, a ja cały czas ją pytałam, czy nie ma żadnego alkoholu… Ona na to, że nie pije, bo ma małą wątrobę. Ja na to mówiłam, że ja za to mam dużą, dlatego muszę się czegoś napić… W końcu przyniosła alkohol z piwniczki, więc ja zaczęłam ją dręczyć o to, czy mogę zapalić. Ona się zgodziła, tylko mówi – wyjdź na zewnątrz. I zaczęłam mówić o filmie, nawijałam przez godziny. A Juliette się śmiała, jadłyśmy, rozmawiałyśmy, ona znowu się śmiała, więc chyba ją ubawiłam, do tego ten alkohol i te papierosy. Zaczęła mówić, że widziała „33 sceny z życia”, które jej się bardzo podobały. Powiedziała, że ceni to, jak prowadzę aktorów itd. O scenariuszu „Sponsoringu” od razu powiedziała, że jej się podoba, prócz zakończenia, które uważa za słabe. Po spotkaniu mijają dni, a ja nie mam od niej żadnej wiadomości. Ale patrzę w telefon, okazuje się, że mam cztery wiadomości od niej, których nie wiem dlaczego, ale nie odczytałam: Małgośka, tu Juliette, chcę z tobą zrobić ten ‘fuckin’ film” – jak się okazało już pierwszego dnia po spotkaniu odpisała. Więc szybko nadrobiłam zaległości, napisałam do niej – tak róbmy!

Jak się pracowało?

Bardzo dobrze, Juliette obdarzyła mnie zaufaniem totalnym. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się coś takiego z żadnym aktorem. Dała mi przestrzeń do tego, żebym mogła zrealizować siebie. Nawet jak były trudne chwile – a wiadomo bywają, z ekipą itd. – ona zawsze stawała po mojej stronie, była lojalna, nigdy mnie nie zostawiła i to było dla mnie niecodzienne. Ja myślę, że ona ulepiła mnie jako dorosłego reżysera. To była niesamowita współpraca i wielkie obustronne zaufanie.

A jak prowadziło się młodszych aktorów? Joanna Kulig ma w twoim filmie świetną, odważną rolę.

To było o wiele trudniejsze. Aśka wypadła świetnie w filmie, ale było to trudno osiągnąć, bo ona po prostu mi nie ufała. Ja w ogóle często tak mam z aktorami, zazwyczaj podczas pracy nad filmem przechodzę przez lekki konflikt z aktorem. Ale wydaje mi się też, że jest pewna zasada – im aktor mniej doświadczony, tym trudniej mu jest mi zaufać. Ale Aśka też jest na swój sposób niesamowita, trzy miesiące chodziła i narzekała, że ma do zagrania pewną trudną scenę – jest w filmie bardzo odważna scena dziewczyny z klientem – trzy miesiące chodziła i mi o tym mówiła. Więc ja w pewnym momencie nie wytrzymałam i walę prosto z mostu: Asia, jeszcze raz o tym powiesz i ja schodzę z planu. Nadszedł dzień, w którym musieliśmy zrealizować tę scenę i ona weszła i po prostu to zagrała. Bez słowa. Bardzo mi tym zaimponowała. Z kolei francuska aktorka, Anaïs, od początku mówiła, że sceny erotyczne to dla niej żaden problem. Po czym jak przyszło jej zagrać mocną scenę erotyczną z klientem nagle stało się to jakąś barierą nie do przejścia. I była afera. Więc różnie bywa. Aśka jest wspaniała, to filmowe zwierze i wielki talent.

Mimo różnic pokoleniowych, czułaś jakąś więź ze współautorkami tego filmu?

Także z Binoche, której wkład pracy jest wielki. Czułam ogromną więź. Wielką solidarność. Pytam nie bez powodu – tam jest scena między Binoche a Kulig, gdzie na początku grane przez dziewczyny bohaterki nie potrafią się porozumieć, jest bariera pokoleniowa, która z czasem znika. Okazuje się, że czują podobnie, mają takie same lęki i pragnienia, choć dzieli je niemal wszystko. To było świetne w tej współpracy. Choć my wszystkie jesteśmy różne, świetnie nam się pracowało. Może dlatego, że ten projekt tworzyły prawie same kobiety, to pierwszy raz gdy pracowałam głównie z kobietami i jestem bardzo zadowolona z tego faktu, odkrywanie siebie, kobiecości na nowo i z różnych perspektyw. Nie miałyśmy problemu z tym, żeby wczuć się w sytuację pozostałych kobiet, które tworzyły scenariusz i film. Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak wiek. Wiek jest w głowie. Jeśli człowiek jest ciekawy świata, może być wiecznie młody. Nie chodzi mi o wygląd, ale o to, czego oczekujesz od świata, od innych, od siebie. Możesz się nigdy nie stać pańcią. To jest zupełnie niezależne od wieku biologicznego. Dla odmiany teraz robię film z samymi facetami.... To, co jest silnie odczuwalne w twoich filmach to gest – on definiuje ludzi, mówi o tym jaki to bohater, jakie zajmuje miejsce w hierarchii rodziny, na jakim jest etapie życia. To zaskakujące, nawet najdrobniejszy gest, słowo, nawyk potrafi przemycać znaczenia, które mówią bardzo dużo o postaciach. Inni opisują to w dialogach, ty dajesz sygnały już w pierwszej scenie, przedstawiasz bohaterów tak, że wszystko jest jasne, można interpretować. Tak było w „33 scenach…” – pierwsza scena przy stole; tak jest w „Sponsoringu”, już na początku Binoche siedzi przed komputerem i gładzi się ręką po piersi. Jeden gest – tyle znaczeń. No wiesz, ja strasznie podpatruję. Jestem bardzo uważnym obserwatorem. Zawsze zazdrościłam mojemu ojcu. On przychodził, patrzył na osobę – teraz sobie myślę, jakie to było straszne – i radykalnie ją oceniał. Nigdy się nie mylił, czym doprowadzał mnie do szału, bo uważałam, że jest to niesprawiedliwe. Myślałam, że się tego nigdy nie nauczę, a jednak… mam tę umiejętność, ja się bacznie przyglądam ludziom, cały czas ich obserwuję, fascynują mnie ich gesty. W moim najnowszym filmie to będzie jeszcze bardziej wydobyte. Chciałabym operować bardzo dużym skrótem, z minimalną ilością słów, bez dialogów – które zwykle w polskich filmach są informacyjne – ale tak żeby dla widza wszystko było jasne. Też chciałabym jedną rzecz podkreślić, to, że wszystko jest w moich filmach tak czytelne, to też zasługa Michała Englerta. Robimy wszystkie filmy razem. To jest dziwny tandem. Rozumiemy się z Michałem bez słów, Michał też jest obserwatorem. I ja i on jesteśmy odpowiedzialni za inscenizacje i za gest. Zakończenie „Sponsoringu” jest jak dynamit. Pozornie ciche, spokojnie, ale po czasie dochodzi do widza to, co się właśnie stało. I ta świadomość burzy wszystko, wywraca do góry nogami cały porządek. Nazwałaś to dokładnie jak trzeba, przeżywam to podobnie. Ten film mnie samą zaskoczył. Ta historia jest bardzo osobista, w postać Anny włożyłam sporo swoich lęków, podobnie zresztą jak Juliette, obydwie budowałyśmy graną przez nią bohaterkę z prywatnych emocji, z własnej intymności. Dlatego każdy seans tego filmu jest wielkim przeżyciem. I finał jest bolesny, ale ma być bolesny. Inaczej nie można.

 

WYWIAD Z JULIETTE BINOCHE

Jakie były twoje odczucia po pierwszej lekturze scenariusza „Sponsoringu”?
Przede wszystkim natychmiast poczułam w jak inteligentny sposób ujęto sam temat. Inteligentny, czyli w poszanowaniu drzemiącego potencjału, wieloznaczności poruszanych w historii kwestii i problemów. To podejście autorek scenariusza zawierało w sobie wielką odwagę – niczego nie upraszczały, nie trywializowały. Scenariusz podejmuje trudny temat, czyli prostytucję wśród studentek, ale film pozbawiony jest tonu oskarżycielskiego, nikogo nie ocenia, jedynie stawia pytania. Daje nam wgląd w zmiany, jakie zachodzą w naszym społeczeństwie, które wpływa na nas i na sposób naszego myślenia. Myślę, że bardzo trudno jest godzić studia oraz potrzebę i chęć poznawania, pozyskiwania wiedzy, kiedy sytuacja finansowa nie pozwala na pełne rozwijanie zainteresowań. Prostytucja to szybkie pieniądze, nie zabiera dużo czasu, daje pewne zabezpieczenie finansowe, co z kolei pozwala poczuć się częścią grupy, społeczności konsumentów. Przywykliśmy już do reklam umieszczanych na ulicach, czy w eleganckich magazynach, w których nastoletnie, coraz młodsze dziewczyny afirmują atrybuty luksusowego życia przybierając prowokacyjne pozy, często ocierające się o pornografię. Przekaz płynący z tych obrazów, daje mylne wyobrażenie, jakoby młodość, luksus i seks zawszy szły w parze, i że w zasadzie to taka zabawa, gra, nic poważnego. W takim kontekście dla wielu osób bardziej degradujące może wydawać się posiadanie zwyczajnej, normalnej, nudnej pracy niż uprawianie miłości za pieniądze.

Silne wrażenia, które opisujesz, przełożyły się na spotkanie z reżyserką? Jak wspominasz pierwszą rozmowę z Małgośką?
Pierwszy o Małgośce opowiedział mi Sławomir Idziak, autor zdjęć do wielu filmów Krzysztofa Kieślowskiego. Mówił, że jest to jedna z najzdolniejszych reżyserek swojego pokolenia. Podobał mi się scenariusz, więc bardzo chciałam ją poznać. Podczas pierwszego spotkania wydała mi się intrygująca, zabawna, niezwykle czujna, ale trochę też nieufna. Powiedziała mi, że nasza współpraca nie może się udać, że będzie bardzo ciężko nam się porozumieć, bowiem obie mamy zbyt silne osobowości.

Czy to oznacza, że wasze relacje były napięte?
Wręcz przeciwnie. Już od początku wytworzyły się między nami wzajemne zrozumienie i szacunek. Intuicyjnie wyczuwałam, że ważna część jej samej zawierała się w tej historii, w tym filmie – ona chciała, miała potrzebę, by to oddać, wypuścić, wyrzucić z siebie w świat. To było artystyczne, emocjonalne i intelektualne przebudzenie.

Film ma nietypową strukturę. Grając rolę dziennikarki opisującej życie młodych dziewczyn, nie miałaś wrażenia, że twoja postać stała się alter ego Małgośki?
Nie, bo to nie jest historia o niej, raczej o pewnych jej wątpliwościach, czy pytaniach jakie chciałaby postawić – innym, sobie. Kim jest współczesna kobieta? Jaka jest jej seksualność, co ją określa? Co to jest miłość? Co to jest strach? Czego boją się dziś kobiety? Jakie mają kryteria ocen, rozróżniania dobra i zła? Prostytucja? Przyjemność? Młodość? Co podnieca kobiety? Co to znaczy być żoną? Czego się wstydzimy? I przed kim? Dlaczego dzisiaj często kobiety czują się zablokowane? Co sprawia, że coś je szokuje? Jak to jest być matką, dziennikarką? Wiele pytań, prawda? Reżyserka mogła zadać je wszystkie, postawić je, dzięki obecności mojej postaci. Stałam się towarzyszką jej poszukiwań, jej inspiracją, siostrą, współwinną odnalezionych odpowiedzi. Dzięki mnie mogła zrobić swoisty research, byłam trochę niczym żywa rzeźba poddana działaniu pewnych okoliczności, warunków idealnych.

Jesteś nagradzaną na międzynarodowych, prestiżowych festiwalach francuską aktorką, docenianą poza granicami ojczyzny. Czujesz, że jesteś w takim punkcie kariery, kiedy bardziej niż dotychczas możesz podejmować ryzyko, wybierając niezależne, artystyczne projekty?
Ryzyko odurza mnie, stymuluje, sprawia, że odrzucam typowe, znane rozwiązania, poszukuję głębiej, mocniej. Ryzyko jest wpisane w ten zawód, trzeba czasami je podjąć, by nie spocząć na laurach, by móc otworzyć się na to, co nieznane. Ryzyko często popłaca, doświadcza nas w sposób istotny i ważny. Wreszcie, ryzyko jest niezbędne, by móc zmierzyć się z nowym, kolejnym materiałem, nowymi znaczeniami, emocjami, propozycjami. Podchodząc do nowej roli trzeba ryzykować, inaczej nie wyjdziesz poza ramy tego, czego już dokonałeś. Z drugiej strony, prawdziwe ryzyko to móc pozwolić sobie na powtórzenia, na wykorzystywanie tego, co już wiesz. To też czerpanie ze swoich przekonań, doświadczeń, wiedzy. Aktorzy często tak postępują, ale nie po to, by skupić uwagę na sobie, ale, by przekazać coś uniwersalnego. Dlatego nie przeszkadza mi nadmierna intymność w kinie. Inaczej bym się chowała, tak byłoby wygodniej. Ale wiem, że choć to część mnie, to nie jest moja intymność, to intymność granej przeze mnie postaci. To służy przedstawianej historii, a nie budowaniu mojego ego. W filmie najbardziej pociągająca jest wizja reżysera – o ile ją ma – by poprzez aktora lub aktorkę odkrywać intymność, wyjątkowość postaci, ale tak, by widz mógł się z tym identyfikować.

Grana przez ciebie Anna wydaje się zaskoczona, zszokowana, ale i pochłonięta życiorysami młodych dziewczyn, ich bogatymi przeżyciami.
Podczas realizacji ujęcia jeszcze bardziej to podbiliśmy, uwypukliliśmy reakcje Anny, żeby było widać to, jak zasłuchana, jak zanurzona jest w historiach dziewczyn. Ale ważne też było, by pokazać, że w Annie walczą różne emocje. Ja się nie dziwię, że zafascynowały ją życiorysy Alicji i Charlotte. Jest zaintrygowana, przerażona, ale po części im zazdrości. Czego? Poczucia wolności, które nigdy potem nie jest już tak silne, jak wtedy, gdy jest się młodym. Zazdrości im podejścia do życia, tego, że jeszcze wszystko mogą zmienić, odwrócić. Oczywiście, to też jest kwestia sumienia i moralności, udzielając wywiadów, zawsze pojawiają się te pojęcia, co oznacza, że łatwe oceny nie istnieją. Trudno jednoznacznie osądzić postępowanie studentek. Możemy je postrzegać jak potwory, ale możemy też zobaczyć w nich małe przestraszone dziewczynki. Co ciekawe, samotność bohaterek i samotność matki jednej z dziewczyn nie są wcale tak odległe od siebie, w gruncie rzeczy biorą się z tym samych deficytów.

Między dziennikarką i studentkami z czasem rodzi się poczucie zrozumienia, wręcz bliskości. Wszystko następuje bardzo naturalnie. Czy odczułyście to także prywatnie, czy ta więź narodziła się między wami poza filmem?
Tak, ale na innej niż w filmie płaszczyźnie. Anaïs to wschodząca gwiazda francuskiego kina, jest bardzo wrażliwą osobą, czułą na to, co dzieje się dookoła niej. Jest obdarzona instynktem i niezwykłą inteligencją. Z kolei to, co stara się przekazać Joanna wynika z jej silnego pragnienia do zachowania wolności. Joannę stać na wielkie szaleństwa w każdym momencie, co podszyte jest jej niepokornym charakterem, potrzebą niezależności. Każdy miał poczucie, że kiedy Joanna gra, kiedy wciela się w postać, stawia całe swoje życie na szali. I mamy jedną cechę wspólną: obydwie uwielbiamy się śmiać, wręcz pękać ze śmiechu.

Małgośka pokazuje intymność w sposób śmiały, bezpruderyjny, w kilku scenach niezwykle odważnie ukazuje nagość, bezbronność, seks. Czy aktorzy nie mieli z tym problemu? Nie baliście się, że wasza intymność na tym ucierpi?
Nie. W pracy pozwalam sobie wyłącznie na to, co pozostaje w zgodzie ze mną, z tym, co dyktuje mi serce – własna wrażliwość, emocjonalność – warsztat, odwaga, intuicja. Czuję satysfakcję wtedy, gdy mam poczucie, że dobrze wykonałam swoją pracę, że odbyłam podróż w głąb siebie. Nawet, jeśli wiąże się to z tym, że nie zawsze wyglądam dobrze na ekranie. Nigdy nie żałowałam takich ról, uważam, że każde ujęcie jest potrzebne, by opowiedzieć historię, by ją dopełnić. Wydarzenia dnia sprawiają, że często ujawniamy wiele różnych twarzy, pokazujemy różne oblicza. Tak samo jest w filmie.

W „Sponsoringu” pojęcie prostytucji jest rozszerzone na całe społeczeństwo.
Małgośka nikogo nie oszczędza, ale to do nas należy wyciąganie wniosków. Tak jak mówiłam, film nie ma wymiaru dydaktycznego, edukacyjnego, po prostu portretuje zjawisko. Pomysł Małgośki był prosty: widzowie, przez to, że są podekscytowani oglądając pewne sceny i obrazy, stają się częścią systemu. Zostają przyłapani na gorącym uczynku – stają się świadkami, czy wręcz uczestnikami zdarzeń. Poddajemy w wątpliwość bardziej moralność społeczeństwa jako ogółu, niż głównych bohaterek.

Czy nieodzowne jest stosowanie terminu „feminizm” czy „feministyczny” w kontekście filmu „Sponsoring”?
Podejmowanie rozmowy na temat kobiet, kobiecości, intymności nie ma nic wspólnego z feminizmem. Dla mnie słowa „feminizm”, czy „feministyczny” w odniesieniu do filmu są nieadekwatne, ale rozumiem, że niektóre osoby będą ich używać, będzie im wtedy łatwiej zmierzyć się z trudnym, niewygodnym zjawiskiem. Oglądanie młodej dziewczyny na ekranie, która sprzedaje swoje ciało, nie jest trywialnym przeżyciem, choć temat wciąż jest traktowany niczym tabu przez współczesne, nowoczesne społeczeństwo. Film nie jest moralizatorski w tonie, nie rości sobie prawa do piętnowania jakichkolwiek postaw, czy zachowań. Próbujemy pokazać z bliska pewne nadużycia, pojęcia takie jak społeczeństwo konsumpcyjne, w którym głównym towarem jest ciało. Małgośka przedstawia w nieco innym świetle sytuację, w której wszyscy się znajdujemy – daliśmy się uwieść przeświadczeniu, jakoby wszystko było na sprzedaż. Narzucono nam wymóg szokowania, silnego oddziaływania na siebie wzajemnie. Najgorsze jednak, że przywykliśmy do postrzegania ciała jako obiektu, które zostało oderwane od takich pojęć jak człowiek, egzystencja, indywidualność, osobowość. Ciało zostało wyabstrahowane z cech świadczących o niepowtarzalności jednostki. Miłość, w jakiekolwiek z form byśmy jej nie doświadczyli, może być okupiona cierpieniem, ale może też stać się najpiękniejszym aspektem życia. Do nas zawsze powinien należeć wybór, prawdziwa wolność to według mnie możliwość podejmowania autonomicznych decyzji. Tak rozumiem poczucie odpowiedzialności. Należy tak kierować życiem, by zawsze mieć możliwość wyboru.

WYWIAD Z JOANNĄ KULIG:

„Sponsoring” to film odważny, bezkompromisowy, szczery. To wyzwanie dla aktora brać udział w takiej historii, móc wcielać się w postać taką jak Alicja. Czy czułaś jednak jakąś obawę związaną ze swoją rolą – że jest zbyt śmiała, że opowieść będzie zbyt wiele Cię kosztować?
Zagranie w filmie, który opowiada o delikatnej i subtelnej sferze, jaką jest kobieca seksualność, na pewno było wyzwaniem. Jednak podejmując decyzję o zagraniu roli Alicji byłam świadoma trudności, jakie to ze sobą niesie. Wiedziałam, że wcielenie się w tak trudną postać będzie wymagało wiele wysiłku przy konstruowaniu roli, długo przedtem zanim zaczną się zdjęcia.

Jaka była Twoja pierwsza refleksja, po pierwszej lekturze scenariusza, po pierwszym zapoznaniu się z proponowaną rolą?
Przede wszystkim spodobała mi się postać Alicji. Od początku ją polubiłam. Wydała mi się sympatyczną, odważną kobietą, która mówi prosto z mostu co myśli. Bardzo spodobała mi się pierwsza część scenariusza. Natomiast koniec mnie zdenerwował, choć teraz już nie pamiętam, co tam było, bo scenariusz tak ewoluował. Ostatecznie film kończy się inaczej. Ale pamiętam ten nerw i emocje, które towarzyszyły czytaniu i rozczarowanie jak scenariusz się skończył.

Grasz z Juliette Binoche. Współodczuwanie, przeżywanie tych dwóch postaci jest niesamowite – to spektrum emocji powoli uwalnianych, ukazywanych. Jak się pracowało z francuską aktorką?
Z Juliette Binoche grało się świetnie. Rozumiałyśmy się bez słów. Czułyśmy się. To było fantastyczne. I to chyba rzeczywiście widać na ekranie. Zresztą Juliette ma polskie korzenie. Bardzo mnie wzruszyła, kiedy na planie zaśpiewała po polsku "Lulajże Jezuniu". Tak jak ja lubi improwizować – choć ja miałam ograniczenia językowe.

No właśnie, czy język stanowił barierę, czy nauczyłaś się go na tyle dobrze, że mogłyście bez problemu porozumiewać się w tym języku?
Języka francuskiego nauczyłam się na tyle dobrze by grać. Jednak poza planem rozmawiałyśmy po angielsku.

A jak współpraca z Małgosią Szumowską? Polska reżyserka słynie z niekonwencjonalnych metod pracy…
To prawda, ale obejrzałam „33 sceny z życia” i ujęły mnie wrażliwość i piękno tego filmu. Kusiło mnie by pracować z Małgośką, choć wiedziałam, że to trudna i nieprzewidywalna reżyserka i łatwo nie będzie. Podjęłam tę współpracę mimo, iż byłam świadoma, że psychodrama to nie moja metoda i nigdy się na nią nie zgodzę. Dużo rozmawiałyśmy o roli i pracy nad nią. Efekt końcowy to wynik kompromisu.

W filmie masz bardzo odważne sceny, które oczywiście mają swoje uzasadnienie scenariuszowe. Ciekawe, jak daleko jesteś w stanie przesunąć w zawodzie aktora granice intymności? I wcale nie chodzi mi tu o pokazanie nagiego ciała, raczej o prawdę psychologiczną, jakiś element swojej emocjonalności, który pomaga w budowaniu postaci, ale, który na pewno sporo Cię kosztuje, sprawia, że musisz się odsłonić.
W pracy nad rolą nie odsłaniam się jako człowiek. Buduję rolę w oparciu o prawdę psychologiczną postaci. Musiałam bardzo dobrze zrozumieć Alicję, by móc się w nią wcielić, zrozumieć jej motywacje. Uważam, że w aktorstwie nie można przekraczać granic intymności, bo wtedy aktor się nakręca i traci kontrolę nad rolą. Przestaje panować nad swoim instrumentem jakim jest ciało. A ten instrument musi być pięknie nastrojony i wolny, aby czuć to, co postać, którą gra.

OBSADA

JULIETTE BINOCHE (ANNA)
Ur. 9 marca 1964 roku w Paryżu. Zadebiutowała, gdy miała 20 lat we francuskim filmie „Les Nanas”. Zaraz potem wystąpiła w produkcji Jean-Luca Godarda „Zdrowaś Mario”. Szybko przyszły ważne role u najważniejszych reżyserów: w „Nieznośnej lekkości bytu”, w „Skazie”, czy filmie „Trzy kolory: Niebieski”. Za udział w filmie Krzysztofa Kieślowskiego zdobyła Cezara dla najlepszej aktorki francuskiej. Oscara przyniosła jej rola Hany w „Angielskim pacjencie”, nominację do tej nagrody zdobyła udziałem w filmie „Czekolada”. W 2010 roku została uhonorowana nagrodą dla najlepszej aktorki podczas 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes za film „Copie conforme. Zapiski z Toskanii”.

Wybrana filmografia:
1984 - LES NANAS
1985 - ZDROWAŚ MARIO
1985 - RENDEZ-VOUS
1986 - ZŁA KREW
1988 - NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ BYTU
1991 - KOCHANKOWIE NA MOŚCIE
1992 - SKAZA
1992 - WICHROWE WZGÓRZA
1993 - TRZY KOLORY: NIEBIESKI – Cezar w kategorii Najlepsza Aktorka, nagroda dla Najlepszej Aktorki MFF Wenecja
1994 – TRZY KOLORY: BIAŁY
1994 – TRZY KOLORY: CZERWONY
1995 - HUZAR
1996 - ANGIELSKI PACJENT – Oscar w kategorii Najlepsza Żeńska Rola Drugoplanowa, nagroda dla Najlepszej Aktorki MFF Berlin
1999 - WDOWA ŚW. PIOTRA – nominacja do Cezara w kategorii Najlepsza Aktorka
2000 – CZEKOLADA – nominacja do Oscara w kategorii Najlepsza Aktorka
2002 - MĘŻCZYZNA MOICH MARZEŃ
2003 - UKRYTE
2005 - ZAKOCHANY PARYŻ
2007 - PODRÓŻ CZERWONEGO BALONIKA
2008 - NIEBO NAD PARYŻEM
2010 - COPIE CONFORME. ZAPISKI Z TOSKANII – Najlepsza Aktorka MFF Cannes
2011 – SPONSORING

KRYSTYNA JANDA (MATKA ALICJI)
Ur. 18 grudnia 1952 w Starachowicach. Warszawską PWST ukończyła w 1975 roku. Aktorka i reżyserka filmowa i teatralna, prozaik, felietonistka, piosenkarka, występowała w teatrach warszawskich: Ateneum (1975-87) i Powszechnym (1987-2005), od 2005 roku dyrektor Teatru Polonia w Warszawie. Uhonorowana wieloma nagrodami i odznaczeniami.

Wybrana filmografia:
2011 - SPONSORING
2009 - TATARAK
2009 - REWERS
2005 - PARĘ OSÓB, MAŁY CZAS
2002 - SUPERPRODUKCJA
2001 - PRZEDWIOŚNIE
2000 - ŻYCIE JAKO ŚMIERTELNA CHOROBA PRZENOSZONA DROGĄ PŁCIOWĄ
2000 - WEISER
2000 - ŻÓŁTY SZALIK
1996 - MATKA SWOJEJ MATKI
1995 - TATO
1995 - PESTKA
1991 - KUCHNIA POLSKA
1989 - STAN POSIADANIA
1989 - MODRZEJEWSKA
1987 - NA SREBRNYM GLOBIE
1987 - KRÓTKI FILM O ZABIJANIU
1986 - W ZAWIESZENIU
1985 - KOCHANKOWIE MOJEJ MAMY
1984 - O-BI, O-BA. KONIEC CYWILIZACJI
1983 - TO TYLKO ROCK
1983 - SYNTEZA
1983 - STAN WEWNĘTRZNY
1983 - BELLA DONNA
1982 - PRZESŁUCHANIE
1981 - MEPHISTO
1981 - CZŁOWIEK Z ŻELAZA
1979 - GOLEM
1979 - DYRYGENT
1978 - BEZ ZNIECZULENIA
1977 - PANI BOVARY TO JA
1977 - GRANICA
1976 - CZŁOWIEK Z MARMURU

JOANNA KULIG (ALICJA)
Ur. 24 czerwca 1982 roku w Krynicy. W 2007 roku ukończyła studia na Wydziale Aktorskim krakowskiej PWST. W latach 2007-2008 występowała w Starym Teatrze w Krakowie. Uhonorowana za debiut aktorski w filmie „Środa, czwartek rano” na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz na Festiwalu „Młodzi i Film” w Koszalinie.

Wybrana filmografia:
2011 - THE WOMAN IN THE FIFTH
2011 - SPONSORING
2011 - LOS NUMEROS
2010-2011 - SZPILKI NA GIEWONCIE
2010 - MARATON TAŃCA
2010 - 1 000 000 $
2009 - JANOSIK. PRAWDZIWA HISTORIA
2009 - I LOVE YOU SO MUCH
2007 - ŚRODA CZWARTEK RANO

ANDRZEJ CHYRA (KLIENT)
Ur. 27 sierpnia 1964 roku w Gryfowie Śląskim. W 1987 roku ukończył Wydział Aktorski PWST w Warszawie, w 1994 roku Wydział Reżyserii PWST w Warszawie. W latach 1987-88 występował w Teatrze Rampa w Warszawie, w latach 1989-90 w Teatrze Studyjnym w Łodzi. Od 2000 aktor Teatru Rozmaitości w Warszawie. W 1994 roku w Teatrze „Stara Prochownia” wystawił sztukę "Z dziejów alkoholizmu w Polsce". Laureat ważnych nagród.

Wybrana filmografia:
2011 - SPONSORING
2011 - DAAS
2010 - TRICK
2010 - MISTYFIKACJA
2009 - WSZYSTKO CO KOCHAM
2008 - NIERUCHOMY PORUSZYCIEL
2007 - KATYŃ
2006 - WSZYSCY JESTEŚMY CHRYSTUSAMI
2006 - STRAJK. DIE HELDIN VON DANZIG
2006 - S@MOTNOŚĆ W SIECI
2006 - PALIMPSEST
2005 - PERSONA NON GRATA
2005 - KOMORNIK
2004 - TULIPANY
2004 - ONO
2003 - ZMRUŻ OCZY
2003 - SYMETRIA
2003 - SIEDEM PRZYSTANKÓW NA DRODZE DO RAJU
2003 - POWIEDZ TO, GABI
2003 - POGODA NA JUTRO
2001 - WIEDŹMIN
2001 - WHERE ESKIMOS LIVE
2001 - PRZEDWIOŚNIE
2001 - PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO
2000 - WYROK NA FRANCISZKA KŁOSA
1999 - KALLAFIORR
1999 - DŁUG
1997 - ZAKLĘTA
1997 - BOŻA PODSZEWKA
1994 - ZAWRÓCONY
1993 - KOLEJNOŚĆ UCZUĆ

TWÓRCY

MAŁGOŚKA SZUMOWSKA (REŻYSERIA, SCENARIUSZ)
Ur. 26 lutego 1973 roku w Krakowie, reżyserka i scenarzystka filmów fabularnych i dokumentalnych. Przed studiami reżyserskimi dwa lata studiowała historię sztuki na UJ. Wydział Reżyserii PWSFTviT w Łodzi ukończyła w 1998 roku. W roku 2001 została członkiem Europejskiej Akademii Filmowej. Córka dziennikarzy Doroty Terakowskiej i Macieja Szumowskiego, siostra reżysera filmów dokumentalnych Wojciecha Szumowskiego.

Wybrana filmografia:
2011- SPONSORING
2008 - 33 SCENY Z ŻYCIA
2004 - ONO
2000 – SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK

MICHAŁ ENGLERT (ZDJĘCIA)
Ur. 4 maja 1975 roku w Warszawie. Wydział Operatorski PWSFTviT w Łodzi ukończył w 2000 roku, od tego czasu nieprzerwanie pracuje w kraju i za granicą. W 2008 roku otrzymał nagrodę za zdjęcia do filmu „33 sceny z życia” na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Wybrana filmografia:
2011 - SPONSORING
2011 - BEZ TAJEMNIC
2010 - SKRZYDLATE ŚWINIE
2009 - WSZYSTKO CO KOCHAM
2009 - MIŁOŚĆ NA WYBIEGU
2008 - ROZMOWY NOCĄ
2008-2009 - 39 I PÓŁ
2008 - 33 SCENY Z ŻYCIA
2006 - MROK
2005 - WIEDŹMY
2005 - CHAOS (2005)
2004 - ONO
2003 – ZAGINIONA
2000 - SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK


TINE BYRCKEL (WSPÓŁSCENARZYSTKA)
Zanim została krytykiem i redaktorem wydawniczym duńskiej gazety codziennej „Information”, Tine Byrckel studiowała filozofię i psychoanalizę. Przetłumaczyła wiele dzieł z zakresu beletrystyki – utwory Michela Houellebecqa, Anny Gavaldy, Borisa Cyrulnika i Larsa von Triera. Obecnie powróciła do zawodu psychoanalityka, co udaje jej się z powodzeniem łączyć ze scenopisarstwem oraz działalnością script doctora, którą prowadzi na zlecenie francuskich firm producenckich.

MARIANNE SLOT (PRODUCENT)
Marianne Slot jest rozpoznawalną francuską producentką o znacznym dorobku filmowym, warto jednak zaznaczyć, że ma duńskie korzenie. Swoją firmę producencką Slot Machine, realizującą niezależne, ambitne, artystyczne projekty filmowe, założyła w 1993 roku. Współpracuje nieprzerwanie z Larsem von Trierem od 1995 roku, czyli począwszy od filmu „Przełamując fale” – obrazu uhonorowanego Grand Prix na festiwalu w Cannes – aż do ich najnowszej wspólnej produkcji pt.„Melancholia”, wyróżnionej Europejską Nagrodą Filmową. Działalność producencka Marianne Slot nie ogranicza się do Europy, jest znana i doceniana również w Ameryce Łacińskiej – pośród dokonań Marianne Slot należy wymienić filmy Lucrecii Martel, Lisandro Alonso, Albertiny Carri, Paz Enciny. Wyprodukowała między innymi filmy: „Be good” Juliette Garcii, „Morgen” Mariana Crişana, „Escort” Hélène de Crécy i „Sponsoring” Małgośki Szumowskiej. 
 

Mat. Kino Swiat. 

Dodaj artykuł do:
(dodano 30.01.12, autor: kotsimona)
Dział film
Tagi: Sponsoring, Małgorzata Szumowska, film, kino, berlinale, festiwal filmowy
KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz musisz się zalogować
Logowanie
Po zalogowaniu będziesz mieć możliwośc dodawania swojej twórczości, newsów, recenzji, ogłoszeń, brać udział w konkursach, głosować, zbierać punkty... Zapraszamy!
REKLAMA
POLECAMY

NEWSLETTER

Pomóż nam rozwijać IRKĘ i zaprenumeruj nieinwazyjny (wysyłany raz w miesiącu) i bezpłatny e-magazyn.


Jeśli chcesz otrzymywać newsletter, zarejestruj się w IRCE i zaznacz opcję "Chcę otrzymywać newsletter" lub wyślij maila o temacie "NEWSLETTER" na adres: irka(at)irka.com.pl

UTWORY OSTATNIO DODANE
RECENZJE OSTATNIO DODANE
OGŁOSZENIA OSTATNIO DODANE
REKOMENDOWANE PREMIERY
1
Damiano David
2
Arkadiusz Jakubik
3
Eluveitie
4
Sting
5
Elton John & Brandi Carlile
6
Anita Lipnicka
7
The Waterboys
8
Bryan Ferry
9
Mela Koteluk
10
Turbo
1
Korek Bojanowski
2
Mara Tamkovich
3
Michel Hazanavicius
4
Céline Sallette
5
Christopher Landon
6
Neil Boyle, Kirk Hendry
7
Rungano Nyoni
8
Fabrice Du Welz
9
Michał Kondrat
10
Alonso Ruizpalacios
1
Alina Moś
2
Ilaria Lanzino
3
Sebastian Fabijański
4
Anna Kękuś
5
Łukasz Czuj
6
reż. Mariusz Treliński
7
Beth Henley / reż. Jarosław Tumidajski
8
Gabriela Zapolska
9
Marta Abramowicz / reż. Daria Kopiec
10
Opera Krakowska w Krakowie
REKLAMA
ZALINKUJ NAS
Wszelkie prawa zastrzeżone ©, irka.com.pl
grafika: irka.com.pl serwis wykonany przez Jassmedia