"Brazylia" Michaela Palina: intensywna, odurzająca, tryskająca energią. Premiera najnowszej książki podróżniczej słynnego Monty Pythona już 2 lipca.
"Brazylia" Michaela Palina to dziennik z wyprawy po tym niezwykle różnorodnym kraju, który obecnie – głównie za sprawą trwającego właśnie mudnialu i igrzysk olimpijskich, jakie odbędą się w Rio w 2016 roku – znalazł się w centrum zainteresowania całego świata. Okazuje się bowiem, że to nowe potencjalne supermocarstwo to kraina nieprzebranych bogactw, która ma do zaoferowania dużo więcej niż słońce, ocean i sambę.
Michael Palin odkrywa Brazylię z dwóch perspektyw. Zachwyca go po pierwsze niezwykłe piękno i różnorodność jej krajobrazu, jest pod wrażeniem wielu cudów natury i oszałamiają go kontrasty, jakimi zadziwia ten zajmujący pół kontynentu kraj. Palin zwiedza nowoczesne, tętniące życiem metropolie, ale zapuszcza się też pieszo do serca dżungli, gdzie spotyka rdzennych, żyjących w głębi lądu mieszkańców. Druga perspektywa to zamieszkujący Brazylię ludzie – istny tygiel kultur, religii i ras. Palin daje się porwać wielokultowej atmosferze Rio, rozmawia z rodzimym raperem, poznaje artystę ulicznego, którego ilustracje trafiają później na okładkę książki "Brazylia", oraz spotyka mnóstwo różnorodnych osób, od których uczy się zupełnie innego niż europejski stosunku do życia.
To tylko niewielka część tego, co polski czytelnik znajdzie w "Brazylii" Michaela Palina. Na niemal 500 stronach Palin – znany ze swej niezwykle otwartej, zajmującej i bardzo ciepłej narracji – przedstawia rozmaite aspekty swojej trwającej 74 dni wyprawy, podczas której przemierzył Brazylię wzdłuż i wszerz – od granicy z Wenezuelą po wodospady Iguaçu na pograniczu argentyńskim. Napisana lekkim językiem, okraszona inteligentnym humorem "Brazylia" to jedna z najlepszych książek podróżniczych poświęconych temu południowoamerykańskiemu krajowi, pozwalająca dokładnie zapoznać się nim i co najważniejsze – poczuć jego niepowtarzalny klimat.
Fragment:
- Dzień 1 · Demini, stan Roraima
Pierwsze witają nas psy. Nasz pilot, Francisco, delikatnie wyhamowuje samolot na końcu wyboistego trawiastego lądowiska, a sfora pędzi w kierunku awionetki z dzikim ujadaniem, rozochocona hałasem silnika i przybyciem intruza. W tle, w drzwiach dwóch czy trzech budynków, które składają się na lotnisko w Demini, pojawiają się ludzkie sylwetki. Tu, w odległym zakątku lasu deszczowego w północno - zachodniej Brazylii, każdy gość z nieba witany jest z nadzieją. Nie prowadzą w to miejsce żadne drogi ani nawet żeglowna rzeka. Jedyne połączenie ze światem zewnętrznym stanowią samoloty. Na końcu lotniska stoi stacja paliwowa i niewielka klinika obsługiwana przez zmieniające się raz w miesiącu pielęgniarki. Do dyspozycji jest również kuchnia i sprzęt telekomunikacyjny. Czeka na nas świeżo parzona kawa. W czasie gdy my wyładowujemy bagaże, z lasu, do którego prowadzi wąska ścieżka, wyłaniają się postaci. Pierwsi idą ciekawscy mali chłopcy w czerwonych szortach, którzy ze swoimi czarnymi włosami, ciemnymi oczami i jasnobrązową skórą byliby równie na miejscu po przeciwnej stronie Pacyfiku, w Indonezji albo nawet w Chinach. Za nimi podążają, nieco ostrożniej, młode dziewczęta, a wraz z nimi starsze kobiety, z których większość nie ma na sobie nic poza krótkim, ozdobnym, czerwonym fartuszkiem okrywającym biodra. Młodzi mężczyźni – jak to młodzi mężczyźni na całym świecie – wkraczają na scenę buńczucznym krokiem, który ma zamaskować brak pewności siebie. Mają przy sobie łuki i bardzo długie bambusowe strzały ze spiczastymi drewnianymi grotami. Podczas gdy kobiety przyglądają się z odległości, stojąc w cieniu rzucanym przez okap kliniki, mężczyźni otaczają naszą grupę kołem i oceniają nas z zainteresowaniem. Jeden z nich naciąga łuk i posyła strzałę wysoko w niebo, a następnie, wyczuwając zapewne, że się zbłaźnię, podaje mi broń i sygnalizuje, żebym powtórzył jego wyczyn. Uwolniona przeze mnie strzała przelatuje może pięć metrów, po czym uderza w ziemię z głuchym łoskotem, co wywołuje falę rechotu. Wydaje się jednak, że spodobało im się, że w ogóle spróbowałem. Kiedy wyciągam notes, zbierają się wokół mnie, bardzo zaciekawieni. Mężczyzna od łuku prosi o mój długopis, po czym płynnym pismem zapisuje na kartce coś w swoim języku. Innemu podoba się mój słomiany kapelusz i bez cienia żenady zdejmuje go z mojej głowy i zakłada na własną.
Premiera książki Michaela Palina już 2 lipca.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |