Fragment powieści "Dziewczyna z wyspy zapachów"

Maszyna ojca była jeszcze bardziej tajemnicza od syren i kóz. Raz na jakiś czas, po nadejściu nowej pory roku, tworzył za jej pomocą kolejny pachnący papierek. Długo czekałam na tę chwilę, czując narastające podniecenie. W końcu otwierał drzwi spiżarni, zdejmował maszynę z najwyższej półki i odwijał z niej długą, szarą, miękką tkaninę, która ją osłaniała. Ukazywała się smukła, srebrzysta skrzynka wielkości połowy bochenka chleba, z wieczkiem na zawiasach. W środku znajdowała się metalowa płytka z niezliczonymi dziurkami. Ojciec unosił maszynę, kierował ją w stronę piecyka i naciskał czarny guzik z boku. Słyszałam szum powietrza w dziurkach, jakby maszyna oddychała, a później serię cichych szczęknięć. W końcu przy akompaniamencie delikatnego warczenia z otworu u podstawy maszyny powoli wysuwał się kwadratowy papierek.

– Daj mi powąchać – mówiłam, nim ojciec zamknął go w buteleczce. Za każdym razem miałam nadzieję, że przeżyję coś czarodziejskiego – odkryję nowy świat, zapach, którego jeszcze nie znam, podobny do jednej z woni ukrytych w papierkach na górnych półkach. Wciągałam powietrze, wierząc, że poczuję aromat tajemniczego kwiatu, nieznanej przyprawy. Może okaże się tak dziwny, że zmieni się w kolor albo w uczucie? Szept lazuru. Pomarańczowy taniec. Gniew. Radość. Ale za każdym razem byłam rozczarowana. Nowy kwadratowy papierek nie miał żadnego zapachu.

– Dlaczego nie pachną? – pytałam ojca.

Wydawał się zdziwiony. Mówił tylko: "Pachną", po czym zapisywał ciąg cyfr na odwrotnej stronie papierka, zwijał go i wkładał do flakonika.

Pieczętował buteleczkę stopionym zielonym woskiem, po czym stawiał w pustej szufladzie w dolnym rzędzie. Nie była to satysfakcjonująca odpowiedź. Nie wyobrażałam sobie, że ojciec świadomie tworzy papierki, które nie pachną. W jaki sposób papierek pozbawiony zapachu zmienia się w jeden z jego fantastycznych tworów?

Czułam wyczekiwanie buteleczek zapieczętowanych czerwonym woskiem; stały na górnych półkach, lśniące i nieosiągalne. Czy nasycają magią niższe rzędy, wpływają na pobliskie papierki? Nie wydawało się to prawdopodobne. Może nowe papierki są podobne do poczwarek, które tkwią w kokonach, a później przybiorą doskonałą postać? A może powoli rosną niczym kwiaty uwielbiające ciemność?

Wszystko było możliwe.

W tym roku skończyłam dziesięć lat i koniecznie pragnęłam mieć własny pachnący papierek, który mogłabym obserwować. Ale ojciec uruchamiał maszynę rzadko, oszczędzał ją. "Jeden papierek w czasie jednej pory roku" – mówił. Przestrzegał terminarza, choć wieczorami często zerkałam ze stryszku i widziałam go pochylonego nad stołem, jak czyścił maszynę i manipulował przy niej. Ktoś inny mógłby uznać jego zachowanie za obsesyjne, ale dla mieszkańca wyspy – zmuszonego do zbierania pożywienia, opału i wody w miejscu, gdzie pogoda może być przyjacielem albo wrogiem – oszczędność i ostrożność stają się drugą naturą.

Nigdy nie kwestionowałam tego, że ojciec ostrożnie obchodzi się z maszyną. Z coraz większą niecierpliwością czekałam na okazję, by wypowiedzieć swoją prośbę. Powoli mijała jesień i zbliżała się zima. Czułam, że powietrze staje się coraz zimniejsze. Wyczuwałam, że ojciec zamyka się w sobie jak wiewiórka skulona w gnieździe. Po kilku dniach wyjrzałam rankiem przez okno i zobaczyłam świat pokryty szronem.

– Dzisiaj? – spytałam. Ojciec zrozumiał, o co chodzi. Nie było to trudne. Moją niecierpliwość zwiększyło pięć dni deszczu, który wymywał światło spośród drzew i zmuszał nas do siedzenia w chacie. Ale tego dnia niebo było bezchmurne, a szron wypisywał listy na żyłkach opadłych liści i sterczących źdźbłach trawy. Komunikat był jasny: Już czas. Ojciec zdjął maszynę z półki w spiżarni.

– Zrobisz dla mnie pachnący papierek? – spytałam.

– To nie zabawa, skowroneczku – odpowiedział.

– To będzie mój prezent urodzinowy.

– Twoje urodziny są dopiero za jakiś czas. – Słyszałam w jego głosie coś w rodzaju uśmiechu. Wiedziałam, że prawie go przekonałam.

– W takim razie prezent z okazji połowy urodzin. Będę ostrożna, przyrzekam.

Spojrzał na księgę oprawioną w skórę, w której robił notatki.

Wziął maszynę i zrobił to, co zawsze: wcelował ją w koniec pokoju i nacisnął guzik. Wyleciał z niej papierek, a ojciec schował go do buteleczki. Obserwowałam go, głęboko rozczarowana. Tak długo czekałam...

Ale później znowu uniósł maszynę. Myślałam, że ją schowa, lecz zamiast tego po raz drugi nacisnął guzik. Dziurki zaczęły wsysać powietrze, rozległ się znajomy szczęk i warkot, po czym z maszyny wyleciał kolejny papierek. Delikatnie nim pomachał i podał mi go.

Popatrzyłam na niego zdumiona. Uśmiechał się, a jego błękitne oczy lśniły.

– Do której szufladki chciałabyś go włożyć? – spytał. – Możemy napisać na niej twoje imię.

Uniosłam papierek do nosa i powąchałam. Poczułam znajomy zapach dymu, gasnący aromat owsianki jedzonej rano na śniadanie.

Trzymałam w ręku własny pachnący papierek i byłam gotowa okazać cierpliwość. Papierki z buteleczek zapieczętowanych czerwonym woskiem mówiły, co mogłoby się wydarzyć. Drżałam z podniecenia. Ten papierek nie trafi do buteleczki ani szufladki na ścianie. Będę go nosić w kieszeni kurtki, głęboko, w ciemnym, bezpiecznym miejscu. Będę go chronić, ale również czuwać nad tym, co się wydarzy.

W głowie wirowały mi myśli. Jaki nowy świat poznam? Czy pojawi się przypadkowy obraz? A może papierek wybiera nowy świat specjalnie dla danej osoby? Za kogo mnie uzna?

– Emmeline? – spytał ojciec.

– Nie wkładajmy go do szufladki – odpowiedziałam.

– Jesteś pewna? – Ręce ojca poruszały się nerwowo, gdy patrzył, jak wsuwam papierek do kieszeni kurtki. – Dłużej przetrwa w buteleczce.

– Chcę czuć, jak jego zapach się zmienia – wyjaśniłam.

Ojciec wydawał się smutny, ale nie wiedziałam dlaczego. Może nie należy próbować zrozumieć magii? W bajkach zawsze tak mówiono.

Pomyślałam, że tym razem chodzi o coś innego, o wiedzę. Odkryję tajemnicę, korzystając z zasad, których nauczył mnie ojciec, gdy spacerowaliśmy po lesie. "Oceń sytuację, Emmeline. Rozważ różne możliwości. Podejmij optymalną decyzję".

Jednak nawet w wieku dziesięciu lat podejrzewałam, że zachowałam papierek nie tylko ze względu na wiedzę.

Dodaj artykuł do:
(dodano 05.07.24, autor: blackrose)
Dział literatura
Tagi: Fragment, Dziewczyna z wyspy zapachów, Świat Książki, Erica Bauermeister
KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz musisz się zalogować
Logowanie
Po zalogowaniu będziesz mieć możliwośc dodawania swojej twórczości, newsów, recenzji, ogłoszeń, brać udział w konkursach, głosować, zbierać punkty... Zapraszamy!
REKLAMA
POLECAMY

NEWSLETTER

Pomóż nam rozwijać IRKĘ i zaprenumeruj nieinwazyjny (wysyłany raz w miesiącu) i bezpłatny e-magazyn.


Jeśli chcesz otrzymywać newsletter, zarejestruj się w IRCE i zaznacz opcję "Chcę otrzymywać newsletter" lub wyślij maila o temacie "NEWSLETTER" na adres: irka(at)irka.com.pl

UTWORY OSTATNIO DODANE
RECENZJE OSTATNIO DODANE
OGŁOSZENIA OSTATNIO DODANE
REKOMENDOWANE PREMIERY
1
Arkadiusz Jakubik
2
Damiano David
3
Eluveitie
4
Sting
5
Elton John & Brandi Carlile
6
The Waterboys
7
Bryan Ferry
8
Turbo
9
Mela Koteluk
10
Anita Lipnicka
1
Korek Bojanowski
2
Mara Tamkovich
3
Michel Hazanavicius
4
Céline Sallette
5
Christopher Landon
6
Neil Boyle, Kirk Hendry
7
Rungano Nyoni
8
Fabrice Du Welz
9
Michał Kondrat
10
Alonso Ruizpalacios
1
Alina Moś
2
Ilaria Lanzino
3
Sebastian Fabijański
4
Anna Kękuś
5
Łukasz Czuj
6
reż. Mariusz Treliński
7
Beth Henley / reż. Jarosław Tumidajski
8
Gabriela Zapolska
9
Marta Abramowicz / reż. Daria Kopiec
10
Opera Krakowska w Krakowie
REKLAMA
ZALINKUJ NAS
Wszelkie prawa zastrzeżone ©, irka.com.pl
grafika: irka.com.pl serwis wykonany przez Jassmedia