Bez żadnej wątpliwości największą gwiazdą pierwszej edycji Pozytywne Wibracje Festiwal w Białymstoku była brytyjska formacja Us3. To właśnie dzięki nim dziedziniec pałacu Branickich wypełniły tłumy ludzi. W zaciszu hotelu Cristal udało nam się porozmawiać z głównym muzycznym mózgiem projektu, Geoffem Wilkinsonem.
Jedne z waszych największych hitów to „Cantaloop” i „Come on everybody”. Czy gracie je na każdym koncercie? Czy zagracie je także dzisiaj?
Tak, na pewno je zagramy, i to z żywym zespołem. Staramy się aby na koncertach zagrać po trochę z każdego albumu.
W zeszłym roku wydaliście album „stop.think.run”. Czym się zajmujecie teraz ?
Ostatnio zajmowaliśmy się głównie oglądaniem Mundialu, ale już się skończył (śmiech). Teraz powoli przygotowujemy się do wejścia do studia. Zbieram pomysły, pracuje nad nimi. Nie mam jeszcze jednak konkretnych planów co do nowego albumu.
„Stop.think.run” zawiera więcej rapowych elementów niż poprzednie albumy. W jakim kierunku podąży teraz wasza muzyka?
Podoba mi się kierunek, w którym poszliśmy na ostatnim albumie. Naprawdę udało nam się uchwycić nasz aktualny stan ducha. Czasami naprawdę ciężko jest uchwycić w muzyce, to co aktualnie dzieje się w twojej głowie. Tym razem udało nam się w stu procentach. Sam proces nagrywania mocno różnił się od poprzednich płyt. Szczególnie proces miksowania. Przeniosłem się do prywatnego studia, które jest blisko mojego domu. To dużo wygodniejsze niż jeżdżenie przez cały Londyn. Pierwszy raz zajmowałem się albumem w tym studio, co mocno zmieniło moje podejście do pracy. Wcześniej pracowałem w wielkich studiach, przy wielkich konsoletach. Mam jednak wrażenie, że teraz, kiedy pracowałem u siebie, osiągnąłem lepsze efekty. Po za tym, Sene i Brook to najmłodsi raperzy, z jakimi współpracowałem od czasów debiutu. Myślę że to oni nadali tej płycie taki silny hip hopowy charakter.
Jest cięższa, brudniejsza. Takie uliczne brzmienia.
Tak, to też zasługa pracy w moim studio. Nie chciałem kolejnej płyty której wielkie studio nadało „miłe” brzmienie. To nie droga dla mnie. Będąc u siebie udało mi się uzyskać brzmienie o które mi chodziło.
Masz już jakieś konkretne pomysły na następny album ?
Tak, mam. Ale nie powiem ci o nich teraz. I nie wiem jeszcze, kto będzie na niej rymował. Na razie jestem na etapie zbierania pomysłów. Wiesz, dopiero co skończyły się mistrzostwa. Mogę się więc bez przeszkód zabrać do pracy.
Masz zamiar nas czymś zaskoczyć?
Poczekaj a zobaczysz. Właściwie to nigdy nie wiem co zrobię dopóki nie znajdę się w studiu i nie zabiorę się do pracy. Wiesz, to nie jest tak, że jak na albumie masz piętnaście piosenek, to znaczy że nagrałeś ich piętnaście. Przeważnie jest tak że nagrywasz ich ze trzydzieści a dopiero potem wybierasz te które trafiają na album. To ciężka praca, nadać albumowi ostateczną formę, zadecydować o jego stylu. Jest parę nietypowych rzeczy które chciałbym zrobić, i jeśli mi się to uda opowiem Ci o nich kiedy spotkamy się następnym razem.
Jakie są twoje inspiracje?
Wszystko jest inspiracją. To co właśnie robię, czyli odwiedzanie pięknego miasta żeby zagrać w nim koncert, jest bardzo inspirujące. Ze wszystkiego można czerpać inspirację, z muzyki, filmów, z wielu rzeczy.
Na każdej płycie macie innych wokalistów. Czy traktujecie ich jak pełnoprawnych członków zespołu czy raczej jako muzyków sesyjnych?
Są pełnoprawnymi członkami zespołu... Przez określony przedział czasowy (śmiech). On (tu pokazuje na Akila Dasana) jest pełnoprawnym wokalistą od długiego czasu. Jako jeden z dwóch raperów występował na więcej niż jednym nagraniu. Kiedy w 2006 nagrał z nami album „Schizophonics” zagraliśmy tylko kilka koncertów, dużo mniej niż przy poprzednich płytach. Mieliśmy jednak niesamowitą chemię działającą między nami na scenie. Chciałem ponownie wejść do studia i uchwycić to, więc zaprosiłem ich ponownie na następny album „Say What ?”. No i teraz jakoś nie mogę się go pozbyć (śmiech).
Jak właściwie wpadłeś na pomysł zmieniania wokalistów na każdym albumie ?
Planowałem to już zakładając zespół. Us3 to nie jest normalna grupa. To raczej kolaboracja między mną a wieloma innymi artystami. Praca z nowymi ludźmi jest dobra. Są kopalnią nowych pomysłów. Dla przykładu, ostatni album nie brzmiał by tak jak brzmi gdyby nie wkład Brooka i Sene.
A kto jest odpowiedzialny za teksty?
Raperzy. Wcześniej obgadujemy tematy, ale potem daje im podkłady i zostawiam im wolną rękę. Nie chciałbym wkładać słów w ich usta. To tak samo jakbym powiedział Bryanowi „Teraz masz zagrać identycznie jak Lee Morgan”. To była by obraza. Kiedy gra na moich kawałkach chce żeby brzmiał jak Bryan Corbett. Kiedy w moich kawałkach występuje Akil chcę żeby brzmiał jak Akil. Moim zadaniem jest uchwycić charakter danego muzyka.
Wasz debiutancki album „Hand on the torch” okazał się wielkim sukcesem. Jak na to zareagowaliście?
Śpiewaliśmy i tańczyliśmy na ulicach (smiech). Radzenie sobie z sukcesem wcale nie jest takie trudne. To była dla nas niespodzianka. Najlepsza niespodzianka, jaką sobie mogliśmy wyobrazić. Najlepsze jest to, że to osiągnięcie, którego już nigdy nie utracimy. Na zawsze będzie to częścią naszej historii.
Czujesz się bardziej muzykiem jazzowym czy hip hopowym?
Część mojego zespołu to muzycy jazzowi, część hip hopowi. Ja siedzę po środku. Swoją drogą, jeśli już mówimy o zespole to nasz trębacz, Bryan (Corbett) ma dla was ciekawą historię do opowiedzenia. Graliśmy już kilka razy w Polsce, ale nigdy w tym mieście. On był tu wcześniej.
BC: Tak, byłem tu rok temu. Grałem w różnych klubach. Moja babcia ze strony matki urodziła się w Białymstoku. To świetne uczucie wracać tutaj, do swoich korzeni.
Jak to jest, pracować z dwoma różnymi typami muzyków jednocześnie?
Dla mnie to bardzo proste, po prostu dopasowujesz się do tego, co Cię otacza. Do zespołu, z którym aktualnie grasz.
Muzycy jazzowi są znani z zamiłowania do improwizacji. Lubicie improwizować?
Tak, oczywiście. Na pewno usłyszysz nasze improwizację dziś wieczorem.
A czy macie na którymś albumie kawałek, który jest całkowicie zaimprowizowany?
Nie, to nie o to chodzi w tej muzyce. Widzisz, większość jazzu nie jest wcale improwizowana. Opiera się na formach, strukturach. Można trochę improwizować wokół tych struktur. Tak samo wygląda sprawa z hip hopem. Masz podstawową strukturę, a wokół niej odbywają się freestyle, scratche i inne rzeczy. To cecha wspólna obu tych gatunków.
To by było na tyle, dzięki.
Dzięki.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |