Okazuje się, że mamy nad Wisłą songwriterów na światowym poziomie. Udowadnia to Peter J.Birch, którego szesnastominutowa EP-ka ukazała się pod koniec kwietnia br.
EP o tytule „In my Island” zawiera cztery utwory i została wydana nakładem Locco Records/Borówka Music. Materiał na płytę został zarejestrowany w studiu Przemysława “Perły” Wejmanna, a w dwóch utworach gościnnie zaśpiewała Magda Noweta, wokalistka Let The Boy Decide.
Peter J. Birch naprawdę nazywa się Piotr Jan Brzeziński, mieszka w Wołowie i w tym roku zdawał maturę. Dotychczas zagrał kilka koncertów, w tym u boku m.in. Iowa Super Soccer, Loco Star, SelFbrusha, Tymona Tymańskiego czy ET Tumasona.
Płyta nagrana przez Petera to akustyczny folk inspirowany dokonaniami takich artystów, jak Damien Rice, Rocky Votolato czy Damien Jurado. Niepodważalną jej zaletą jest to, że uzależnia! Oczarowuje słuchacza zarówno subtelnością, wrażliwością i melodiami, które przenoszą nas w świat artysty, jak i głosem, którego właścicielem jest Peter. Głęboka barwa, z charakterystyczną chrypką, świetne prowadzenie głosu i interpretacja utworów, to niewątpliwe zalety Petera. Muzyk brzmi bardzo autentycznie w nagranym przez siebie materiale. W dwóch pierwszych utworach Petera wspomaga Magda Noweta, także na tej króciutkiej płycie mamy wokalną ucztę, od delikatnego „Morning Bird”, przez prawie rockowej końcówki „Recluse’s guide” do bardzo amerykańskiego „In my island”.
Muzycznym faworytem na tej płycie jest „Morning Bird”, jednak trzy pozostałe utwory zyskują po kilkukrotnym przesłuchaniu. Jeśli utwór Morning Bird powstał, kiedy Peter miał 16 lat, to już nie mogę doczekać się kiedy Peter skończy studia. Imponujące, jak przy oszczędności środków (tylko gitara i wokal) można wypełnić ciszę muzyką, w której można się zatracić. Ta umiejętność przypomina mi twórczość Damiena Rice, choć pod względem klimatu Peterowi zdecydowanie bliżej do magii spod znaku Lady & Bird połączonej z energią Coldplay.
Muzyk zgrabnie łączy wiele wpływów, od indie-folkowych po anglosaską alternatywę, dlatego do „In my Island” chce się wracać i odkrywać na nowo. Niemniej podczas przesłuchiwania materiału, cały czas towarzyszyła mi myśl, dlaczego nigdzie nie dograł paru taktów perkusji? A nie byłoby to trudne, gdyż na co dzień, Peter jest perkusistą grupy More Than Three.
Na „In my Island” Peter J.vBirch pokazuje, że jest już dojrzałym artystą, także mam nadzieję, że ta Epka jest początkiem wielkiej kariery, czego mu z całego serca życzę.
Podsumowując, debiut roku na scenie indie-folkowej!
m.g.