Kino Luna wspólnie z Kongresem Kobiet zapraszają na kolejne spotkanie z cyklu "Oczami Kobiet". Filmy w nim prezentowane przybliżają widzom świat widziany z kobiecej perspektywy, przedstawiają problemy z jakimi na co dzień borykają się kobiety. W piątek 11 kwietnia zaprezentowany zostanie przedpremierowo film Bruno Dumonta "Camille Claudel 1915".
Camille Claudel urodziła się w 1864 roku w Aisne na północy Francji. Była rzeźbiarką, starszą siostrą pisarza Paula Claudela, dzieliła ich różnica 4 lat, była pierwszą studentką Auguste'a Rodina i jego kochanką przez 15 lat, opuściła go w 1895 roku. W 1913 po śmierci ojca, spędziwszy 10 lat w swojej paryskiej pracowni, żyjąc jak pustelniczka, została umieszczona przez rodzinę w ośrodku Montdevergues w Vaucluse i przebywała tam aż do swojej śmierci w 1943 roku, zmarła w wieku 79 lat.
Scenariusz filmu został oparty na listach Camille i Paula oraz na notatkach medycznych, akcja rozpoczyna się w 1915 roku. Wysłana przez rodzinę do ośrodka dla obłąkanych na południu Francji, rzeźbiarka, w którą wcieliła się Juliette Binoche, czeka na odwiedziny swojego brata, Paula. Bruno Dumont pokazuje jak wokół bohaterki wznoszą się kolejne mury. Otaczają ją zimne ściany szpitala i pozbawieni władzy nad swoim życiem pensjonariusze. Jej zmysły wykrzywia nadwrażliwość, sprzeciw wobec losu,skazującego odmienne jednostki na zamknięcie. Claudell spędziła w ośrodku 30 lat życia, definitywnie zrywając ze sztuką.
Po seansie odbędzie się rozmowa z psycholożką Zuzanną Celmer.
Piątek 11 kwietnia, godzina 18:00, bilety w cenie: 17zł, 20zł i 15zł z Kartą Lunatyka.
Francuskie dzieło filmowe: "Camille Claudel, 1915" pojawi się na ekranach polskich kin 25 kwietnia.
Akcja filmu rozpoczyna się w 1915 roku. Wysłana przez rodzinę do ośrodka dla obłąkanych na południu Francji, rzeźbiarka Camille Claudel (Juliette Binoche) czeka na odwiedziny swojego brata, Paula. Opuszczona przez najbliższych, dręczona obsesjami, miota się między paranoją a apatią. Bruno Dumont, bohater retrospektywy 11. NH pokazuje, jak wokół bohaterki wznoszą się kolejne mury. Otaczają ją zimne ściany szpitala i pozbawieni władzy nad swoim życiem pensjonariusze. Jej zmysły wykrzywia nadwrażliwość, sprzeciw wobec losu, skazującego odmienne jednostki na zamknięcie. Smutkiem przejmuje obojętność ukochanego brata Camille, poety, zachwyconego dobrocią i mądrością Boga, a nie potrafiącego dostrzec cierpienia siostry. Claudel spędziła w ośrodku następne 30 lat życia, definitywnie zrywając ze sztuką.
Camille Claudel urodziła się w 1864 roku w Aisne na północy Francji. Była rzeźbiarką, starszą siostrą pisarza Paula Claudela, dzieliła ich różnica 4 lat, była pierwszą studentką Auguste’a Rodina i jego kochanką przez 15 lat, opuściła go w 1895 roku. W 1913 po śmierci ojca, spędziwszy 10 lat w swojej paryskiej pracowni, żyjąc jak pustelniczka, została umieszczona przez rodzinę w ośrodku Montdevergues w Vaucluse i przebywała tam aż do swojej śmierci w 1943 roku. Miała 79 lat. Jej ciało zostało pochowane we wspólnym grobie. Paul Claudel zmarł w 1955 roku. Scenariusz filmu został oparty na listach Camille i Paula oraz na notatkach medycznych.
Bruno Dumont: „Film ma swoje początki w telefonicznej wiadomości, jaką zostawiła mi Juliette Binoche. Kręciłem wtedy Poza szatanem. Dostałem długą wiadomość od Juliette, nigdy wcześniej jej nie spotkałem, mówiła, że chce ze mną pracować. Odczułem jej determinację. Po jakimś czasie zadałem sobie pytanie: co mogę z nią zrobić? Jestem bardzo szczęśliwy, kiedy mam okazję pracować z aktorami, ale zazwyczaj nie jestem pewien, co z nimi robić… Na szczęście czytałem akurat książkę o życiu Camille Claudel w zamknięciu, okazało się, że Juliette i Camille wtedy są w tym samym wieku. To jest to! Podobał mi się fakt, że nic nie wiemy o życiu Claudel podczas choroby, z tego okresu pozostały jedynie medyczne notatki. Przemówiła do mnie wizja tworzenia scenariusza z niczego. Robię film o osobie, która niczym się nie zajmuje i to mnie przekonuje – kinematograficznie. Uważam, że to wyjątkowo interesujące – robić film o połączonych: chorobie i bezczynności. Potem przyszedł pomysł, żeby opowiedzieć o trzech dniach z życia Camille Claudel. Nie trzeba opowiadać czyjegoś życia w całości, można opowiedzieć o nim całą prawdę w ciągu kilku sekund.
Miałem też pomysł, żeby nakręcić realnych ludzi, cierpiących z powodu chorób psychicznych. Musieliśmy znaleźć szpital, którego lekarze zgodzą się na uczestnictwo pacjentów w kręceniu filmu. Nigdy nie myślałem o tym filmie inaczej. Kiedy poznałem personel medyczny szpitala, bardzo uważnie przysłuchiwałem się temu, co mówi. Zaakceptowałem wiele rzeczy, które należą do realnego świata tych kobiet. Nie chciałem nimi manipulować, niczego zmieniać. To był bardzo dobry pomysł, żeby pielęgniarki zagrały siostry miłosierdzia.
Nie byliśmy przeszkoleni w dziedzinie medycyny, dlatego codzienne rozmowy z personelem szpitala i jego obecność podczas zdjęć była wspaniała. W tym samym czasie, kiedy nam pomagali, mieli swoje własne zadania i cele – umieszczali pacjentów w przestrzeni, podtrzymywali ich, popychali. Moim zadaniem było zintegrować tych wszystkich ludzi, umieścić ich w filmie. Celine, Alexandra, Rachel w rezultacie stały się jego bohaterkami. Jessica jest Jessicą, nie dawałem jej żadnych wskazówek. Nie musiałem jej reżyserować. Kiedy filmowałem Rachel, kiedy filmowałem Jessicę, albo Christiane nie miałem nic do roboty, po prostu ustawiałem kamerę. Nie ma w tym żadnego triku, one dają mi coś niewyobrażalnego, coś, co byłoby niemożliwe do osiągnięcia dla jakiegokolwiek profesjonalnego aktora, coś, co jest mi potrzebne, by oddać charakter otoczenia, w którym Camille Claudel musi odnaleźć siebie, o którym mówi. Nie mogłem włożyć w usta Camille Claudel słów, które wyrażałyby mój punkt widzenia, słów, których nie wypowiedziała, to był dla mnie prawdziwy problem. Jednocześnie nie znoszę słuchać recytujących tekst aktorów. Walczę z nimi, by ich odwieść od recytacji. To nie zawsze jest dla nich łatwe, nie są do tego przyzwyczajeni, są performerami, którzy potrzebują tekstu do interpretacji. Gdy go nie ma, czują się nieco zagubieni.
Nigdy nie wiedziałem, co się zdarzy na planie, ale to właśnie mnie interesuje. Za każdym razem, kiedy mówię „akcja”, może zdarzyć się coś nieoczekiwanego, ale to właśnie nieoczekiwane jest mile widziane, więcej – potrzebne w zaplanowanej do granic sytuacji. Istnieje pilna potrzeba stworzenia rygorystycznej konstrukcji, która będzie gotowa na przyjęcie nieoczekiwanego. Nieoczekiwane może wejść tylko w precyzyjnie zbudowane przestrzenie.”
Bruno Dumont
Bohater nowohoryzontowej retrospektywy w 2011 roku. Reżyser urodził się w 1958 roku w Bailleul we Francji. Przez kilkanaście lat wykładał filozofię w lokalnym liceum. Realizował komercyjne reklamówki dla miejscowych zakładów pracy. Na dużym ekranie zadebiutował nakręconym w 1997 roku Życiem Jezusa, za które otrzymał nagrodę Jeana Vigo i przyznawaną za najlepszy debiut na festiwalu w Cannes Złotą Kamerę. Akcję swojego pierwszego filmu umieścił w rodzinnym mieście, opowiadając o pełnej cierpienia drodze ku odkupieniu młodego, zbuntowanego chłopaka z motocyklowego gangu. Film nosił ślady inspiracji kinem Roberta Bressona, szczególnie jego Kieszonkowcem (1959) i Mouchette (1966).
Zarówno nakręcona w 1999 roku Ludzkość, jak i zrealizowana w 2006 roku Flandria zostały nagrodzone Grand Prix canneńskiego festiwalu, co do tej pory udało się jedynie Andriejowi Tarkowskiemu. Dumont do tego stopnia zaskoczył, oburzył i poruszył jurorów, że na przekór kontrowersjom wokół jego filmu, główną konkursową nagrodę podzielili wtedy między Rosettę nikomu nie znanych braci Dardenne a Ludzkość. Posługując się surowym naturalizmem, stworzył w niej niemal surrealistyczną wizję świata. Pokazał małe miasteczko we Flandrii i jego mieszkańców, postawionych w obliczu wstrząsającego morderstwa 11-latki. Głównym bohaterem filmu jest otoczony aurą śmierci, samotny Pharaon, badający okoliczności zabójstwa, a jednocześnie o nie podejrzewany. Efekt jaki Dumont osiągnął i osiąga w kolejnych filmach, zbliżając agresję przypisaną ludzkiemu życiu i tkwiące w nim piękno, dla jednych jest psychodeliczny, u innych wywołuje głęboki sprzeciw. Do wielkich umiejętności Dumonta należy odkrywanie i prowadzenie na planie niezwykłych w swojej autentyczności aktorów-amatorów. Grający Pharaona, Emmanuel Schotté oraz partnerująca mu Séverine Caneele (niezapomniana Domino) otrzymali nagrody dla najlepszego aktora i aktorki na festiwalu w Cannes.
Reżyser zmierzył się też z amerykańskim krajobrazem, czego rezultatem jest zrealizowany w 2003 roku film Twentynine Palms, przez Dumonta określany mianem eksperymentalnego horroru. To historia erotycznego związku Rosjanki i Amerykanina, nie mogących porozumieć się ze sobą na płaszczyźnie werbalnej. Bohaterowie wyruszają z Los Angeles, by zobaczyć Twentynine Palms i Park Narodowy Joshua Tree. Frustracje kochanków mieszają się z fizyczną ekstazą, której doznają ich ciała, uśmierzającą ból bycia razem. Krytycy, pisząc o kolejnym filmie Dumonta - Flandrii, porównywali jej odpychających, prymitywnych bohaterów - dwóch mężczyzn, rywalizujących o prawo do ciała jednej kobiety, umieszczonych na tle pustych, błotnistych belgijskich pejzaży - do owadów wegetujących w słoiku, którym reżyser przygląda się niczym prowadzący badania entomolog. Ta wnikliwa obserwacja, niemal pozbawiona słów, skupiona na ledwie zauważalnych śladach uczuć, to strategia, jaką posłużył się i w Hadewijch, w którym skupia się na religijnych dylematach młodej Paryżanki. O kolejnym filmie Poza szatanem pisał z Cannes Tadeusz Sobolewski: „Poza szatanem Bruno Dumonta, pokazane w sekcji Certain Regard, to doświadczenie ekstremalne, film autora, u którego to, co w ludzkości najniższe, prymitywne, szalone, cielesne, odrażające, zostaje przewrotnie skonfrontowane z historią zbawienia, połączone z boskością. Ten sam aktor, który w Hadewijch, poprzednim filmie Dumonta, ratował zagubioną w mistycznym szaleństwie kobietę, teraz już jawnie upodobniony jest do Jezusa, choć z drugiej strony jest człowiekiem z ciała - zbrodniarzem, choć "poza szatanem", poza złem. Modli się, czyni cuda, leczy. Choć zarazem jest zazdrosny jak starotestamentowy Bóg, potrafi zabić, uwalniając dziewczynę od jej prześladowców. Jest włóczęgą, który pali ognisko na flandryjskich wydmach. Chodzi za nim zakochana dziewczyna, nieładna, ale fascynująca, jak ten pejzaż, do którego stale powraca Dumont. Widz zostaje zmuszony do kontemplacji tego przypominającego Zonę ze Stalkera, byle jakiego pejzażu. Nie rozwikłamy, kim jest - człowiekiem czy bogiem - ma w sobie całą skalę przypisywanych jednemu i drugiemu. Można powiedzieć inaczej: jest przerażająco ludzki.” („Gazeta Wyborcza”)
Camille Claudel 1915 jest siódmym filmem Dumonta.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |