A.J. Finn – autor bestsellera „Kobieta w oknie” powraca z nowym thrillerem. 5 czerwca do sprzedaży trafi powieść „Koniec opowieści”, zaś poniżej możecie przeczytać przedpremierowo fragment książki.
– Lubi pani tajemnice?
Nicky zerka w lusterko wsteczne. Taksówkarz wpatruje się w nią, mrużąc oczy za okrągłymi, grubymi jak denka od butelek szkłami.
– Bo chyba czyta pani jakiś kryminał – wyjaśnia zachrypłym głosem. Autem trzęsie na wybojach.
Nicky pokazuje okładkę.
– Agatha Christie. Morderstwo w Mezopotamii.
Facet ma ochotę na pogawędkę i Nicky jest gotowa zrobić mu tę przyjemność. Praca na taryfie musi być samotniczym zajęciem.
– Pali pani?
– Nie.
– I dobrze. – Kierowca wtyka papierosa między zęby. – Pani jest za ładna, żeby młodo umierać. – Zapala go sfatygowaną zapalniczką.
Nicky opuszcza szybę i do kabiny wpada chłodne, wilgotne powietrze, osadza się na tylnym siedzeniu; Nicky zamyka okno, ale nie do końca, zostawia centymetrową szczelinę. Obraca głowę i przygląda się swojej szklanej siostrze bliźniaczce: nastroszone tuszem rzęsy, posmarowane błyszczykiem usta. Dobrze wie, że wcale nie jest za ładna, ale w zasadzie ma to gdzieś. Taksówka gwałtownie hamuje. Torebka Nicky spada na podłogę.
– Chyba przyciął pan w krawężnik.
– Taaa… – potwierdza kierowca, wpatrując się gniewnie w przednią szybę. – Dziwne, że w ogóle przyjmują samoloty.
Cud, że pani wylądowała.
Dla Nicky, która nigdy nie przepadała za lataniem, każde lądowanie to cud. Jej wzrok prześlizguje się obok taksówkarza i zatrzymuje na wiszącej na zewnątrz wieczornej mgle, lśniącej jak perła w blasku reflektorów.
– Czerwcowa ciemnica. Idę o zakład, że na wschodzie nie uświadczysz takiej pogody.
– Rzeczywiście, nie.
„Na wschodzie” brzmi tak, jakby chodziło o jakieś niewiarygodnie odległe, mityczne miejsce.
Taryfiarz kwituje odpowiedź stęknięciem zadowolenia, wrzuca kierunkowskaz, skręca i zaczyna pędzić pod górę. Nicky łapie się za pas bezpieczeństwa.
– Bo jeśli chodzi o te tajemnice… – prycha dymem, który mieli się w zimnym powietrzu – …w San Francisco mamy ich całkiem sporo. Słyszała pani o Zodiaku?
– Nigdy go nie ujęto.
– No tak… nigdy. – Facet łypie na nią z nachmurzoną miną. Nicky postanawia nie komentować. To w końcu jego miasto, jego opowieść. – To taki nasz Kuba Rozpruwacz. Albo weźmy Romance of the Skies. Tak się nazywał pasażerski odrzutowiec, który zaginął w latach pięćdziesiątych. Leciał na Hawaje i nagle… – zaciągnięcie papierosem – …po prostu zniknął. – Obłok dymu.
– Co się z nim stało?
– A kto to wie? Albo Ghost Blimp w czasie drugiej wojny. Mały sterowiec, zabierał dosłownie parę osób, ale kiedy rozbił się w Daly City, nikogo nie było na pokładzie. Ot, tajemnica, tak jak… O, niech pani patrzy! – Wyrzuca dłoń w prawo. – Najstarszy dom w Pacific Heights.
Wzrok Nicky pada na wiktoriańskiego albinosa z wielkimi wybałuszonymi oknami. Przycupnął w pewnym oddaleniu od ulicy, jakby się czegoś wystraszył.
– Zbudowali go pięćdziesiąt lat przed trzęsieniem ziemi – chełpi się taksiarz. – To był dom w średnim wieku, a jednak p r z e t r w a ł.
– Wygląda, jakby był zaskoczony – brzmi komentarz Nicky. – Jakby nie dowierzał, że jeszcze stoi.
Kolejne stęknięcie kierowcy.
– Ja też nie mogę w to uwierzyć.
Wjeżdżają do tunelu. Po obu stronach ulicy błyskają białe światła jak upiorne palce wskazujące kierunek: tędy, tędy, nie zatrzymywać się.
– Mówiła pani, że jest z Nowego Jorku?
– Zgadza się.
– Właśnie jedziemy przez najdroższą dzielnicę w kraju.
Przy drodze majaczą budynki, niemal widmowe w gęstej mgle. Smukłe, wymuskane dziewiętnastowieczne damy w pastelowych strojach. Porośnięty bluszczem kompleks w hiszpańskim stylu. Udawany Tudor, belki i tynk na murarce w jodełkę. Dwie królowe Anny z ozdobną koronkową stolarką na wzór papierowych serwetek.
– Mieszka tu sporo ludzi od nowych technologii – informuje taksówkarz. – Google. Uber. Właśnie, à propos Ubera, coś pani powiem… – Spogląda spode łba, ale nic nie mówi. – Ale starych fortun też nie brakuje. Wie pani, ci, co to od zawsze byli bogaci.
Ulice przed nimi zasnute są złowieszczą mgłą. Jadą, a jakby płynęli na mlecznych falach, to wznosząc się, to opadając. Nicky aż wstrzymuje oddech.
– W San Francisco też mamy autorów kryminałów. Na przykład Dashiell Hammett mieszkał tu niedaleko, przy Post Street…
Przez gęsty tuman przebija się kolejny znak i nakazuje jazdę na wprost: tędy, tędy, nie zatrzymywać się.
– O, albo taki jeden pisarz. – Taksiarz żuje papierosa. – Też od kryminałów… Nie wiem, czy nie miał domu w Pacific Heights, no w każdym razie w jakiejś eleganckiej okolicy. Którejś nocy żona i syn faceta zaginęli.
Nicky ciarki przechodzą po plecach.
– Rozpłynęli się w powietrzu. Jak tamten samolot. Ze dwadzieścia pięć… nie, dwadzieścia lat temu. W sylwestra w dziewięćdziesiątym dziewiątym.
Słowa kierowcy unoszą się na chmurze dymu, podskakują jak boje na wodzie.
– Co się z nimi stało?
– Tego nikt nie wie! Niektórzy podejrzewali brata, znaczy brata pisarza, albo jego żonę, albo może jedno i drugie. Inni byli pewni, że zrobił to dzieciak, znaczy dzieciak brata. Poza tym byli jeszcze pracownicy, jeden gość i facetka. Ale większość ludzi… – Skręca za róg. – Większość ludzi uważała, że za wszystkim stał sam pisarz. No, jesteśmy – oznajmia. Samochód zatrzymuje się przy krawężniku z cichym piskiem hamulców.
Nicky leci do przodu, książka zsuwa się z jej kolan.
Taksówkarz gramoli się zza kierownicy, okrąża wóz i podchodzi do bagażnika. Jego marlboro jarzy się w mlecznym powietrzu jak jasny błędny ognik.
Nicky chowa książkę do torebki, bierze głęboki oddech, odkasłuje – kabina śmierdzi jak palenisko – po czym wysiada i daje się spowić mgle. Ulica wygląda jak wymarłe miasto, bryły budynków to cieniste zjawy, a każda fasada jest jak czaszka, która usiłuje zmusić tę naprzeciwko do odwrócenia wzroku. Nicky znów robi się nieswojo.
– Słusznie, że wzięła pani sweter – mówi taksówkarz.
Nicky zamyka za sobą drzwi i przygląda się sobie. Najdroższy ciuch, jaki posiada: prosty kaszmirowy, antracytowy sweter z dekoltem w serek, świeżo po pralni chemicznej. Gdzieś na wysokości Nebraski oblała się piwem. Na dżinsach – dopiero teraz to zauważa – pozostałości szorstkiej sierści kundla, mimo że poświęciła całą jedną strefę czasową na doprowadzenie spodni do porządku.
Nicky podnosi wzrok i widzi, że taryfiarz wpatruje się w stromy podjazd przed budynkiem.
– To ten dom – zwraca się do niej. – Tajemniczy dom. Wiedziała pani?
– No… tak – przyznaje ze skruchą Nicky.
– Cholerka. I pozwoliła mi pani paplać.
– Nie chciałam panu przerywać – wyjaśnia łagodnie Nicky. Nie zamierzała go zwodzić, nic z tych rzeczy. Czytała o zaginionych żonie i synu i wie tyle samo co wszyscy. Prawie wszyscy.
Kierowca ostatni raz zaciąga się papierosem i rzuca niedopałek na ulicę, przyprawiając mu kometarny warkocz iskier.
– No proszę. Ale co, w odwiedziny?
Zerka na jej bagaż: niewielką standardową walizkę i mały niedzisiejszy kufer ze skórzanymi sprzączkami, nabijany gwoździami i oklejony etykietami podróżnymi.
– Gonią mnie terminy.
Nicky zanurza dłoń w torebce i wyławia trzy dwudziestki oraz piątkę.
Taksówkarz obraca banknoty w dłoni.
– Rzadko się teraz widuje gotówkę…
– Jestem staroświecka.
– I nie boi się pani? Myśli pani, że ich nie zabił? – mówi półgłosem, jakby pytał, czy nie wydaje jej się, że dosyć już wypiła.
– Mam nadzieję, że nie – odpowiada promiennie Nicky.
– W takim razie przyjemnego sam na sam z tajemnicą – rzuca taryfiarz i mija ją z powiewem nikotyny.
Nicky zastanawia się, co miał na myśli: morderstwo w Mezopotamii czy zaginięcie w San Francisco? Mężczyzna siada za kierownicą i razem z autem wydaje świszczące westchnienie.
– I miłego pobytu w mieście – dodaje. – Pięćdziesiąt mil kwadratowych w otoczeniu rzeczywistości. – Zatrzaskuje za sobą drzwi.
Nicky stoi plecami do samochodu, patrzy na swój bagaż. Silnik odchrząkuje, rura wydechowa spluwa spalinami na łydkę Nicky i koła zaczynają się toczyć.
Kiedy Nicky w końcu się odwraca, dziura we mgle jest już zasklepiona, wygładzona i nieruchoma jak powierzchnia lustra, zupełnie jakby żadnej taksówki i żadnego taksówkarza nigdy tu nie było.
(…)
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. Twoja opowieść o mnie | o.laf |
10. przyjemność | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |