W poniedziałek w księgarniach ukazała się najnowsza książka Jerzego Haszczyńskiego zatytułowana "Mój brat obalił dyktatora". Warto sięgnąć po tę pozycję, gdyż jest to pierwszy wydany w Polsce zbiór reportaży przedstawiających rewolucję w krajach arabskich.

Haszczyński na swoim blogu daje czytelnikom przedsmak tej niezwykłej lektury:

Dokładnie rok temu padł najpotężniejszy człowiek świata arabskiego, faraon, władca Kairu i Heliopolisu, multimiliarder. Hosni Mubarak. Był to piątek, dyktatorzy arabscy padają zazwyczaj w piątek, w dniu gniewu, po południowych modłach.

Nie uciekł z kraju, jak Ben Ali z Tunezji, bo był na to zbyt dumny. Odleciał do kurortu Szarm el-Szejk, gdzie zamierzał odczekać. Łudził się pewnie, że rewolucja potoczy się inaczej, że rada generałów go nie zdradzi na dobre.

I wrócił do Kairu, nawet blisko swego pałacu, ale jako oskarżony. O śmierć setek protestujących od 25 stycznia Egipcjan. I o korupcję. Jego proces zaczął się kilka miesięcy temu i może się nie skończyć. Mubarak jest już politycznym trupem, ewentualny wyrok (a grozi mu najwyższy) nic już nie zmieni.

Jego los przestrogą dla innych arabskich dyktatorów. Kto chce skończyć jak on? Największy gracz Bliskiego Wschodu został upokorzony wystawieniem w sądowej klatce na widok publiczny. Bezradny, przykuty do szpitalnego łóżka. Nie wiemy, jak wygląda jego proces, nie widzimy pustego wzroku byłego potężnego dyktatora. Nie wiemy o wielu sprawach, które zadecydują o przyszłości Egiptu, rozgrywają się za zamkniętymi drzwiami gabinetów generałów.

Jego upokorzenie musi być tym silniejsze, że jego współpracownicy, wojskowi, z marszłakiem Tantawim na czele, nadal są najważniejsi w Egipcie. Rok po rewolucji to od nich prawie wszystko zależy. Przede wszystkim to, kiedy — i czy w ogóle — oddadzą władzę cywilom, czyli wielkim zwycięzcom wyborów, islamistom z Bractwa Muzułmańskiego. Przez dekady starał się ich nie dopuścić do rządzenia, straszył nimi sponsorujący go Zachód, zwłaszcza Amerykę. I ci islamiści dogadują się teraz z jego generałami. Wspólnie wybierają kandydata na przyszłego prezydenta, następcę Mubaraka. I szykują się do długiego, obliczonego na pokolenie, dochodzenie do władzy prawdziwej, do władzy nad duszami dziesiątek milionów Egipcjan. Chcą zmienić społeczeństwo, krok po kroku, skupiając się na edukacji.

Pamiętam poranek 11 lutego 2011 roku w Kairze. Spokojne ulice i rozdrażnionych ludzi. Kilkanaście godzin wcześniej rozeszła się wiadomość, że Mubarak pod wpływem wielotysięcznych demonstracji nie tylko na kairskim placu Tahrir podał się do dymisji. On jednak w wystąpieniu telewizyjnym zaprzeczył, wywołując wściekłość rewolucjonistów. 10 lutego wieczorem jeszcze walczył. Nie godził się z naciskami, ani ze swojego otoczenia, ani z zagranicznymi (Amerykanie już kilka dni wcześniej postawili na nim krzyżyk). Niewiele wiadomo o tym, co stało się 11 lutego. Jak się rozegrał ten swoisty zamach pałacowy. I ta niewiedza jest niepokojąca.

Już we wtorek, 21 lutego, w księgarni Wrzenie Świata odbędzie się spotkanie z Jerzym Haszczyńskim, które poprowadzi Bartosz Węglarczyk. Będzie to niepowtarzalna okazja do rozmowy z autorem książki "Mój brat obalił dyktatora" i zadania mu frapujących nas, czytelników pytań.

Wstęp wolny.

21.02 (wtorek) godz. 19:00
Wrzenie Świata
ul. Gałczyńskiego 27
Warszawa