Horror, mimo bardzo licznej i oddanej widowni, nie znalazł nigdy szerokiego uznania w oczach krytyków i jurorów przyznających prestiżowe nagrody filmowe.

W większości, nawet doskonale zrealizowane dzieła gatunku były traktowane z przymrużeniem oka jako pozycje mało odkrywcze, bazujące na utartych schematach. Wyjątkiem od tej reguły był nominowany do Oscara aż w trzech kategoriach „Duch” („Poltergeist”, 1982), któremu patronował Steven Spielberg jako inspirator scenariusza i producent. Dzięki temu film dołączył do grona najbardziej uznanych pozycji gatunku, takich jak "Dziecko Rosemary" (1968, reż. R. Polański), "Egzorcysta" (1973, reż. W. Friedkin), "Mucha" (1986, reż. D. Cronenberg) czy "Drakula" (1992, reż. Francis Ford Coppola). „Ducha” nominowano w kategoriach: Najlepsza muzyka oryginalna (Jerry Goldsmith), Najlepsze efekty specjalne i Najlepszy montaż dźwięku. Dla wielu wielbicieli horrorów klasyczny dziś „Duch” jest filmem, który śmiało można nazwać kultowym. Znalazł się on m.in. w monumentalnym almanachu „501 Must-See Movies”.
29 maja na ekrany polskich kin wchodzi nowa wersja filmu – „Poltergeist”. Producentem jest uznany twórca Sam Raimi („Martwe zło”, „Klątwa”). W roli Erica Bowena, ojca rodziny, zobaczymy Sama Rockwella („Niebezpieczny umysł”), który wygrał rywalizację obsadową z Tomem Cruisem i Richardem Armitagem.

Rodzina z trojgiem dzieci przeprowadza się na spokojne przedmieścia, do pozornie zwykłego domu, który stopniowo zaczyna odkrywać swą mroczną tajemnicę. Kolejne niepokojące znaki stają się zaproszeniem do rzeczywistości dużo bardziej przerażającej niż najgorszy sen. Związany z domem duch poltergeist wykorzystuje przeciwko rodzinie jej największe lęki i porywa najmłodszą córkę do równoległego świata, z którego nie ma ucieczki. Ostateczna konfrontacja z potężnym poltergeistem wydaje się z góry przegrana. Aby go pokonać, bohaterowie będą musieli zrozumieć naturę zła, z którym mają do czynienia. Czy wezwany na pomoc egzorcysta ocali rodzinę, zanim będzie za późno?