Pościgi samochodowe, strzelaniny, ucieczki helikopterem, brawurowy skok na kopalnię złota - wszystko to znalazło się w thrillerze "Son of a Gun". W filmie zagra m.in. Ewan McGregor.

Akcja filmu oparta jest na historii 19-letniego JR, który zostaje aresztowany za popełnienie niewielkiego przestępstwa. Podczas pobytu za kratami chłopak przekonuje się, że bez silnej opieki nie ma szans na przetrwanie. Zawiera znajomość z groźnym kryminalistą - Brendanem Lynchem. Za opiekę Brendana JR zobowiązuje się pomóc jemu i jego znajomym w ucieczce z więzienia. Po udanej akcji JR otrzymuje propozycję udziału w napadzie na złoto. Cała akcja komplikuje się w momencie, gdy JR poznaje piękną dziewczynę, protegowaną bossa międzynarodowego gangu.

McGregor o filmie mówi tak:

- Czytając scenariusz ‘Son of a Gun’ naprawdę nie wiedziałem, co się wydarzy na następnych stronach! – mówi McGregor. – Przeczytałem w życiu setki scenariuszy. Wiele z nich to po prostu kolejne wersje filmów, które już kiedyś ktoś nakręcił. Ale ten scenariusz był inny, opowiadał wspaniałą historię. Nie jest to kolejna strzelanka, albo film z gatunku ‘zabili go i uciekł’ – jest w nim głębia i mądrość, która spaja wszystkie wątki i tworzy z nich sensowną całość.

Celem reżysera filmu było zrobienie epickiej, pełnej rozmachu produkcji. W filmie ważna miała być akcja, wrażenia, świetna obsada i ciekawe lokalizacje. Jednak to, co zdaniem Juliusa Avery najważniejsze to sama historia:

- Możesz napakować film akcją i popisami kaskaderskimi, ale gdy fabuła jest do kitu, to nie będzie z tego wielkiego kina. Dlatego moim punktem wyjścia była mała, osobista opowieść. Wszystkie problemy związane z efektami filmowymi da się rozwiązać, ale nic nie przykryje słabości fabuły.

Ewan McGregor opowiada jak bardzo on i cała ekipa zaangażowali się w kręcenie scen akcji. Jak twierdzi, kręcenie tego rodzaju scen nie należy do szczególnie ekscytujących, jednak w tym przypadku było inaczej. Cała ekipa produkcyjna bardzo dobrze bawiła się podczas nagrywania.

Swoje doświadczenia z planu "Son of a Gun" związane z kręceniem scen akcji wspomina tak:

- Usiadłem na fotelu z tyłu za pilotem i zauważyłem, że moja broń jest do niego przywiązana. Trochę mnie to zdziwiło, dlaczego, u licha, pistolet jest przymocowany do siedzenia? Po chwili pilot krzyknął: ‘Ok, ruszamy’, więc odkrzyknąłem mu: ‘Hej, ale drzwi są otwarte’, a on na to: ‘Luz, mają być otwarte. Zapnij pasy, wszystko będzie dobrze’. Już chwilę potem lecieliśmy helikopterem na wysokości 1500 stóp nad ziemią.

W filmie "Son of a Gun" McGregor wcielił się w rolę więziennego twardziela. Aby dobrze odegrać tę rolę, już kilka miesięcy wcześniej musiał zacząć intensywne ćwiczenia. Przez około 2-3 miesiące ćwiczył sam w domu. Ćwiczenia te nie dały jednak spektakularnych efektów, dlatego też zdecydował się wraz z Mattem Nable stworzyć mały klub bokserski.

- Każdy z naszej ekipy, po kolei, miał za zadanie przyłożyć Mattowi, w ciągu jednej minuty. Nie jestem typem kolesia, który lubi się bić, to nie mój styl, ale Matt wrzeszczał: ‘No uderz mnie, uderz’ i lżył mnie, dopóki nie stanąłem do walki. Każdego wieczoru spuszczał nam mały łomot, żebyśmy pamiętali, kto tu rządzi. Dla aktora porządna bijatyka po dniu ciężkiej pracy, to naprawdę jest coś!

Film opowiadający kryminalne historie przestępczego półświatka, pełne wrażeń i nagłych zwrotów akcji będzie można oglądać w kinach już od 2 stycznia 2015 r.