Ostatnio miałem ochotę obejrzeć albo film wybitnie słaby, albo wręcz genialny, ze względu na to, że ostatnimi czasy zdarzało mi się zbyt często oglądać średniaki, przy których nie mogłem ani się pozachwycać, ani też szczególnie im dopiec. Teraz chyba się doigrałem, bo w ręce wpadła mi kolejna polska produkcja, która już od samego plakatu odpycha. „Jeż Jerzy” okazał się jednak o wiele bardziej ciężkostrawny niż myślałem. To nie będzie recenzja, to bardziej… egzekucja?
Może, żeby nie brzmiało to aż tak groźnie, zacznę od listy zalet „Jeża Jerzego”:
Ładna grafika i animacja?
Skoro pozytywy mamy już za sobą, zajmijmy się resztą. A jest się czym zajmować uwierzcie mi. Pierwsza z brzegu fabuła, arcygenialnie zapisana na serwetce barowej (może dwóch), zapewne zaraz po niezłej kuracji w owym barze – nikczemni naukowcy próbują zrobić klona najbardziej dochodowego i idealnego stworzenia na świecie, jakim jest jeż. Potrzebują do tego DNA jeża Jerzego, wysyłają więc dwóch dresiarzy po zebranie próbek. Klon okazuje się brzydkim i zdeformowanym wytworem klozetu, a naszym nikczemnikom jakoś udaje się na nim zarobić pieniądze. Potem jednak im się nie udaje i film się kończy. Napisanie tego streszczenia przyszło mi niesamowicie ciężko. Czy ja w ogóle muszę cokolwiek dodawać? Gdzieś po drodze pojawiają się jeszcze jakieś wątki polityczne i społeczne, które prawdopodobnie ktoś dodał, żeby nie było, że film jest totalnie głupi (choć jest i nic mu nie pomoże).
Chyba nie muszę mówić, że film jest wybitnie dresiarski, więc coś, co twórcom mogło się wydawać humorem jest po prostu serią odrażających, wulgarnych i prostackich żartów. Ani jeden motyw nie wydał mi się zabawny, bardziej żałosny i budzący politowanie. Oczywiście, nie mogło brakować przekleństw, których użycie nie ma żadnego uzasadnienia poza sztuką dla sztuki. Wydaje mi się, że poziomem buractwa Jeż przebił nawet „Świat według Kiepskich”. Poza tym jak przystało na prawdziwą dresiarską produkcję kobiety są uprzedmiotowione do granic możliwości – wszystkie noszą spódniczki mini, są głupie jak but, zawsze napalone (i to na jeża, WTF), a biust faluje nawet, gdy stoją w miejscu. Brawa dla polskiej kinematografii, która dała feministkom idealny punkt zaczepienia do krzyku o dyskryminację.
Podłożone głosy są koszmarne. W znakomitej większości nie pasują one w najmniejszym stopniu do postaci, już nie mówiąc o tym, że aktorzy brzmią, jakby trzymano im pistolet przy głowie i zmuszano do odegrania swoich ról.
Muzyki w żaden konkretny sposób nie odczułem. Chyba coś pogrywało czasem w tle, ale trudno to było zauważyć. Może poza okropną piosenką, która pojawia się w pewnym momencie, nie wiadomo skąd i niszczy nasz mózg.
Poza tym – kto po usłyszeniu „Mamy scenariusz o jeżu kopulującym z panienkami będącymi tylko obiektami seksualnymi, przeklinaniu, pierdzeniu, rzyganiu oraz szalonych naukowcach nie wiadomo skąd, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć partnerstwo YouTube” stwierdził „Dobry pomysł panowie, wyprodukuję to”. To nie ma ŻADNEGO SENSU! Chciałem powiedzieć, że może fani oryginalnego komiksu, na podstawie którego powstał film, będą z niego zadowoleni, ale nie mogę sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek przy zdrowych zmysłach, chciał zostać FANEM tej skrzynki dresiarstwa zwanej „Jeżem Jerzym”. Nie wierzycie, że jest aż tak źle? Film jest krótki, bo trwa tylko 1 godzinę i 15 minut, a dłużył się w nieskończoność, a to już jest swego rodzaju sztuka. Po obejrzeniu tego okropieństwa, przez niektórych uważanego za film czułem się głupszy niż kiedykolwiek.
Mam tylko nadzieję, że film nigdy nie opuści granic naszego kraju, bo będzie to tylko potwierdzenie wszystkich stereotypów, że Polacy to złodzieje i prymitywy. Próżne okazały się moje starania sprawdzenia czy w naszym rodzimym kinie wystąpił jakikolwiek progres, ale widzę, że właściwie idziemy wstecz.
0+/10
Mam zaszczyt przedstawić najniższą ocenę jaką kiedykolwiek wystawiłem. Tak, ten film naprawdę na nią zasługuje. Wolałbym obejrzeć drugi raz „Księżyc w nowiu”, który przy odpowiednim nastawieniu jest właściwie komedią, niż chociaż przypomnieć sobie o tym, że kiedykolwiek widziałem „Jeża Jerzego”.
PS. Brawa dla autora recenzji na Filmwebie, który stwierdził, że ta produkcja przywraca wiarę w nasze swojskie komedie i że z tego powodu jest bardzo ważnym filmem. GENIUSZ.
PS.2. Plusik za ocenę za grafikę, ponieważ, bądź co bądź jest całkiem ładna.
Tom Braider
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |