Na scenie nieprzerwanie od 30 lat. Choć skład niejednokrotnie ulegał zmianie, trzonem zespołu pozostaje Krzysztof Myszkowski. 19 listopada ponownie zagrali w Krakowie.
Na początku lat osiemdziesiątych SDM tworzył duet Myszkowski-Sidorowicz, wówczas licealiści. Żartobliwe określenie przez zapowiadającego ich spikera w eliminacjach do Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie ostatecznie przerodziło się w nazwę, niezmienną do dziś.
19 listopada zagrali w Rotundzie. Jej niewielka sala koncertowa wypełniona została po brzegi krzesłami do tego stopnia, że pozostałe osoby nawet nie bardzo miały gdzie stanąć. Dostawiano więc krzesła w okolicach wyjścia, jak i tuż za nim, przez co zrobiło się tam trochę tłoczno.
Tym razem zespół pojawił się w składzie: Krzysztof Myszkowski – śpiew, gitara, harmonijka, Roman Ziobro – gitara basowa, kontrabas oraz Bolo Pietraszkiewicz – gitary, cajon. Na scenę wyszli kilka minut po dziewiętnastej i gościli tam przez następne trzydzieści piosenek. Jeśli chodzi o główną część, to nie była ona specjalnie zaskakująca. Natomiast potem rozpoczęło się niekończące bisowanie. Kraków wyraźnie dał się zaczarować zespołowi i nie chciał go wypuścić. Złożyło się na to również dobre nagłośnienie, które pozwalało „odpłynąć”. Setlista obejmowała zarówno stare piosenki (jak Czarny blues o czwartej nad ranem, Bieszczadzkie anioły czy Z nim będziesz szczęśliwsza, które śpiewane wraz z całą salą królowały głównie pod koniec koncertu oraz podczas bisów), jak i nowsze kompozycje. Ostatecznie po sześciu bisach i wielokrotnych ukłonach, udało się zakończyć koncert po upływie ponad 150 minut, choć publiczności nie miała szczęścia usłyszeć wyczekiwanej Majki, o którą prosiła od początku.
Między piosenkami Myszkowski dużo mówił. Twierdził, że będzie starał się nie popaść w przesadną górnolotność. Odnoszę wrażenie, że nie do końca mu się to udało, ale taki to już urok SDM. To trochę również dowód na to, że język, którym się posługuje, głównie język poezji, jest równocześnie jego własnym. Jest szczery, w tym, co robi. Artysta wspominał swój pierwszy występ, który miał miejsce 12 grudnia 1983 roku, jeszcze bez SDM. Muzyka i poezja to dla Myszkowskiego niewątpliwie ogromna część życia. Do postaci, które go inspirują zalicza między innymi Edwarda Stachurę, Bolesława Leśmiana, a przede wszystkim Jana Rybowicza. Cudownie, że cały czas przyciąga na koncerty wiele osób, którym również bliska jest poezja, zwłaszcza ta śpiewana.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |