Chciałbym wierzyć, że takiej Nowej Huty, jaką opisuje Igor Jarek, już nie ma – a może nawet nigdy nie było, może jest ona wyłącznie koszmarną projekcją lęków mieszczańskiego, artystowskiego, tradycjonalistycznego Krakowa. Ale cóż, czasem przypomina mi ona o swoim istnieniu, g...