Rinke Rooyens – znany producent, reżyser i scenarzysta programów telewizyjnych podjął się zadania zupełnie nietypowego. Postanowił bowiem przybliżyć widzom życie w… więzieniu. Jesienią telewizja Polsat rozpoczęła emisję poszczególnych odcinków programu „Rinke za kratami”. Podczas pracy nad serialem powstała również książka, w której autor opowiada o tym, czego nie zobaczymy na ekranie. Ponad miesiąc spędzony w Zakładzie Karnym w Krzywańcu zaowocował licznymi obserwacjami i przemyśleniami, którymi autor podzielił się ze swoimi czytelnikami.

Książka „Rinke za kratami” to dokument opowiadający o ludziach, których autor spotkał za kratami. O ich przeszłości, problemach, ale i marzeniach. Często o ludziach takich jak my, którym życie w pewnym momencie się bardzo mocno skomplikowało. Co sprawia, że dany człowiek popełnia przestępstwo? Jakie są motywy zbrodni? Między innymi tego dowiadujemy się właśnie z tej publikacji. Z drugiej strony poznajemy również funkcjonariuszy, którzy pracują w więzieniu. Jak określa sam autor, więzienie to swego rodzaju państwo w państwie. Miejsce to rządzi się własnymi prawami, ale i musi dostosować do prawa odgórnego.

Większość z nas nigdy nie była w więzieniu i nie zastanawiała się nad tym, jak wygląda życie po drugiej stronie murów. Uważamy, że to zupełnie inny świat. I zdecydowanie mamy rację. O tym, jak inny jest to świat opowiada właśnie ta książka. Trudny, pełny problemów i dylematów. Rinke Rooyens przedstawia ludzkie historie, które niejednokrotnie są wynikiem przypadku, nieodpowiedniego towarzystwa czy głupoty. Autor stara się również odpowiedzieć na pytanie, które nas, niebędących w więziennych murach, nurtuje najbardziej: czy wychodząc stamtąd udaje się powrócić „na dobrą stronę” i funkcjonować w społeczeństwie bez popełniania kolejnego przestępstwa? Czy naprawdę można zerwać z przestępczym życiem?

Niezwykle emocjonalny i poruszający, a wręcz przenikający do szpiku kości tekst. Książka ta nie należy do tych, które się przeczyta i odłoży na półkę w zapomnienie. O dokumencie tym będziecie myśleć, a może i rozmawiać w szerszym gronie. Na pewno jest to książka obok której nie można przejść obojętnie. Zatem szczególnie mocno polecam ją tym, którzy oczekują od książek „czegoś więcej” i nie boją się podjąć tzw. „trudnej tematyki”. Na pewno dokument ten sprosta wymaganiom.

Dokument Rinke Rooyensa moim zdaniem jest niezwykle potrzebny Polakom. Przede wszystkim składnia do refleksji nad kategoriami dobra i zła. Ukazuje jak łatwo i szybko można znaleźć się „po drugiej stronie”. Czasem wystarczy jeden błąd, ułamek sekundy, chwila głupoty. Jednak taka chwila może całkowicie odmienić, a wręcz zniszczyć życie nasze i naszych najbliższych. Książka ta zaspokaja również naszą zwykłą, ludzką ciekawości: jak jest w więzieniu? Często dostajemy przekazy, że więzienne życie wcale nie jest takie złe: wyżywienie, spokój… Ale czy naprawdę tak jest? Bez wątpienia „Rinke za kratami” walczy z tym stereotypem. Jednak autor nie narzuca własnego zdania, nie ocenia, bowiem to pole pozostawia czytelnikom. Ta przestrzeń do wykreowania własnego stanowiska jest niezwykle ważna i bardzo cenna.

Zachęcające jest już samo wydanie, które czyni tę książkę idealnym prezentem świątecznym. Polecam tę książkę z czystym sumieniem, absolutnie wszystkim. Myślę, że jest to tematyka z  którą warto podjąć, aby chociaż po części móc odpowiedzieć na pytanie czym tak naprawdę jest więzienie? Prawdziwym piekłem, a może czyśćcem, gdzie rozpoczyna się nowe życie?

Joanna Ulanowicz
(joanna.ulanowicz@irka.com.pl)

Rinke Rooyens, Rinke za kratami, Wydawnictwo Zwierciadło.