Wywiad ze Stephenem Clarkiem

Stephen Clarke, autor książki „1000 lat wkurzania Francuzów” przyjechał do Polski, by promować swoją najnowszą książkę. W zeszłym tygodniu spotkał się z czytelnikami w Gdańsku, Warszawie oraz Kielcach. Udzielił też wywiadu współpracującemu z IRKĄ Tomaszowi Filipowiczowi ze Sztuki Słowa.

Tomasz Filipowicz: Piszę dla portalu internetowego skupiającego młodych ludzi z artystycznymi aspiracjami. Czy mógłby Pan powiedzieć coś o swojej drodze dochodzenia do pisarstwa? Na Pana stronie internetowej opisane jest to tak, jakby moment podjęcia kluczowej decyzji był bardzo dramatyczny. Czy było tak naprawdę?

Stephen Clarke: Sama decyzja o zostaniu pisarzem dramatyczna nie była, natomiast publikacja pierwszej książki faktycznie wydarzeniem dramatycznym mogłaby zostać nazwana. Żaden wydawca nie był nią zainteresowany i wtedy podjąłem decyzję, że opublikuję ją sam, za własne pieniądze. Dziś wiele osób tak robi, ale wtedy to było coś nowego. Znajomi mówili, że jestem szalony. Wydanie „Merde! Rok w Paryżu” wiele mnie nauczyło, było ekscytujące. O wszystkim decydowałem sam, planowałem wygląd okładki, każdy drobiazg.

Początkowo próbowałem sprzedać książkę przez Internet, ale mi się to nie udawało. Było to przytłaczające. Większość z anglojęzycznych księgarni nie była nią zainteresowana. Aż trafiłem na jedną, w której usłyszałem, że wzięliby tę powieść i umożliwili publiczne odczytanie fragmentów.

Książka miała pierwotnie trafić do sprzedaży 1 kwietnia, jako żart, ale rzeczywiście zainteresowanie nią pojawiło się dopiero pod koniec maja. Długo nic się nie działo, dostawałem codziennie tylko mail z propozycją zakupu Viagry. Przełom nastąpił po publikacji recenzji jednego z dziennikarzy, do którego powieść wysłałem. W skrzynce zacząłem znajdować setki maili.

Do księgarni dostarczałem książkę w takim małym plecaku na kółkach. Mieściło się w nim siedemdziesiąt egzemplarzy. Pewnego razu miałem przywieźć książki do dużej księgarni. Znalazłem się w podziemnym garażu, gdzie po jednej stronie stała ciężarówka pewnie z tysiącem egzemplarzy, po drugiej podobna do niej, a w środku byłem ja – z tym małym wózeczkiem.

Nauczyłem się czegoś bardzo ważnego dzięki tej przygodzie z publikacją. Zrozumiałem, że sukces jest rzeczą kruchą i bardzo nietrwałą. Startowałem z bardzo niskiej pozycji. Nikt nie chciał czytać tego, co napisałem i wydałem, a potem pojawił się sukces.

Najważniejsze jest jednak przekonanie czytelnika, żeby zainteresował się tym, co dla niego masz. Bycie znanym niczego jeszcze nie załatwia. Ważne, żeby każda następna książka była równie dobra jak ta, którą napisałem poprzednio.

Istotna jest dbałość o każdy szczegół. Kiedy pracowałem nad „Tysiącem lat wkurzania Francuzów”, prosiłem ilustratorkę, by uwzględniła to, że De Gaulle miał większy nos, niż to początkowo przedstawiła.

Tomasz Filipowicz: Mieszkańcy Europy Środkowej, Wschodniej postrzegają Europę Zachodnią jako pewnego rodzaju monolit, w każdym razie jako pewną kulturową całość. Dlatego Pana książki są dla nas interesujące. Czy nie jest trochę tak, że mimo Pańskiego krytycznego stosunku do Francji i Francuzów, Anglia i Francja przypominają jednak mimo wszystko stare dobre małżeństwo, które kłóci się, jedno dokucza drugiemu, ale są z sobą tak długo, że przyzwyczaili się nawet do kłótni i żyć bez siebie by nie mogli.

Stephen Clarke: Rzeczywiście, zaczynam nawet w ten sposób jeden z rozdziałów. Porównuję Francję i Anglię do starego małżeństwa, które próbuje spać pod jedną kołdrą i każde z małżonków ciągnie ją w swoją stronę, odkrywając drugie. Nie wiem, który z tych krajów byłby mężczyzną, a który kobietą. Może to się zmienia raz na jakiś czas. Według mnie, jesteśmy kompletnie różni.

Wydaje mi się, że taka właśnie sytuacja trwa wciąż między Francją i Anglią. Co więcej, mam wrażenie, że jedyny moment, w którym te dwa kraje są w zgodzie, mówią tym samym głosem, to ten, kiedy przedstawiciele jednego z nich ewidentnie kłamią.

Tomasz Filipowicz: Czy w Pana stylu dominują elementy felietonu, pamfletu politycznego?

Stephen Clarke: Element rozmowy. Staram się mówić o sprawach ważnych tak, aby przypominało to pogawędkę. Tak staram się pisać o historii. Jest dużo książek historycznych bardzo nudnych i nawet historię uważa się za coś nudnego, a przecież tak nie jest, ponieważ składają się na nią najbardziej pamiętne, ekscytujące i ważne wydarzenia. Pisząc o przeszłości, starałem się powrócić do tradycji rozmowy. Próbowałem naśladować wyobrażoną postać, kogoś siadającego przy ognisku i snującego ciekawą opowieść, dodając do niej co jakiś czas żart.

To trochę tak jak z komikami scenicznymi. Mamy ich dosyć dużo w Anglii. W zabawny, prześmiewczy sposób mówią oni o życiu, o tym, co ich otacza. Ja w podobny sposób opowiadam o Francji.

Tomasz Filipowicz: A stara się Pan być sprawiedliwy, krytyczny w jednakowy sposób wobec Francuzów i Anglików? Szuka Pan równowagi w krytycyzmie wobec jednych i drugich?


Stephen Clarke: Nie, jestem Anglikiem. W związku z tym nigdy nie szukam równowagi w stosunkach z Francją.

W idealnym świecie – jak sądzę – powinniśmy mieć możliwość żartowania ze wszystkiego. Pod warunkiem, oczywiście, że te żarty nikogo nie krzywdzą i nikt z ich powodu nie cierpi. Dlatego, oczywiście, również żartuję nieco z Anglików, ale o wiele więcej z Francuzów.

Tomasz Filipowicz: Paul West, główna postać Pana powieści, wydaje się być bohaterem współczesnym, kimś na miarę naszych czasów, epoki kryzysu. Czy uprawnione jest nazywanie go hipsterem? Paul West to ktoś, kto ma finansowe problemy, nie zawsze pracę, a znajduje różne zajęcia, raz lepsze raz gorsze. Jest też w drodze, podróżuje, szuka dla siebie miejsca.

Stephen Clarke: Rzeczywiście, staram się, żeby wszystkie te wydarzenia, które się dzieją w powieści, były jak najbardziej współczesne, żeby to się działo teraz. W trakcie pisania mojej poprzedniej książki pojawił się w Paryżu nowy system wypożyczania rowerów i ten szczegół w powieści już zawarłem. Paul West mieszka w świecie ogarniętym kryzysem. Dbam o to, by mój bohater był jak najbardziej związany z tym, co jest ważne dla nas dzisiaj.

Tomasz Filipowicz: Czy myślał Pan może o napisaniu książki historycznej, w takim lekkim stylu, na przykład o stosunkach Polaków z Zachodem czy Polaków z ich sąsiadami. Pytam, ponieważ znalazłby Pan tu dużo materiału na historie o kłótniach, sporach, o wzajemnym widzeniu siebie w krzywych zwierciadłach.


Stephen Clarke: To ciekawe. Kiedy udzielałem wywiadu w Gdańsku, w ciągu tych kilku ostatnich dni, usłyszałem pytanie: a co Pan myśli o Niemcach?

Francję znam, mieszkam tam od ponad dwudziestu lat. Nie chciałbym zabierać się za pisanie o Polsce, ponieważ za mało o niej wiem. Moje spojrzenie byłoby zbyt powierzchowne. Udało mi się jednak zaobserwować, że Polska jest już najeżdżana przez Francję. Jest tu Carrefour, jest Auchan, jest Credit Agricole, jest Orange (niewłaściwie wymawiane z angielska). Uważajcie.

Ale napisałem książkę o Ameryce. Zdarzyło mi się to, ponieważ zostałem o to poproszony. Uznałem, że jest to bardzo dobry pomysł. Dominują w tym kraju skrajne poglądy. Z jednej strony są tacy, którzy kochają Amerykę, z drugiej ci, którzy jej nienawidzą. Wtedy, kiedy tam byłem, nie lubiano Busha, wówczas prezydenta. Nie było opinii umiarkowanych, wyważonych. Dlatego zdecydowałem się napisać taką książkę. Sporo wiedziałem o Ameryce, spędziłem w niej dużo czasu.

Co ciekawe, w Polsce nie słyszałem, żeby ktoś powiedział: „nie rozumiem, co mówisz”… a nie mówię po polsku. A w Ameryce zwracano się do mnie z zarzutem: „nie wiem, co mówisz, człowieku”. Działo się tak przez akcent.

Tomasz Filipowicz: Przygotowując się do naszego spotkania, dużo myślałem o Pana prześmiewczym, ironicznym, szyderczym czasem nawet, stosunku do rzeczywistości. Przyszła mi do głowy myśl, że może jednym z jego źródeł jest zderzenie Pańskiego wykształcenia, na prestiżowej angielskiej uczelni, z rzeczywistością, w której ludzie mają różne poglądy, odmienne style bycia, bywają niesolidni, spóźniają się, lekceważą obowiązki. Na uczelniach wykłada się częściej nie to, jaki świat jest, ale to, jaki być powinien. Ta przepaść, powiedzmy może: rozziew, między środowiskami akademickimi, życiem studentów a tym, co ich później spotyka, jest - w Polsce choćby - czymś wyraźnie odczuwalnym. Pański krytycyzm mógłby mieć również takie tło.

Stephen Clarke: I tak, i nie. Oxford jest prestiżową uczelnią. Studiowałem tam, kiedy premierem była Margaret Thatcher. To był szczególny czas. Oprócz studiowania literatury myślałem dużo o bazach atomowych, które można było znaleźć wtedy całkiem niedaleko i dochodziło do głośnych protestów … protestowano przeciwko wyścigowi zbrojeń. Prawdziwy świat szybko zapukał do moich drzwi.

Co więcej, miałem też inne bliskie rzeczywistości doświadczenie. Starsi studenci wywodzący się z bardzo bogatych i bardzo wpływowych rodzin zachowywali się jak dziesięciolatkowie. Byli jak zepsute dzieci, a równocześnie zajmowali już wyższą od mojej pozycję.

Tomasz Filipowicz: Dziękuję bardzo. Spotkanie z Panem było bardzo ciekawe. Będę mógł przekazać czytelnikom dużo inspirujących informacji.

Stephen Clarke: Na koniec moja rada, dla osób myślących o debiucie pisarskim, karierze artysty. Brzmi jak hasło Nike’a: Just do it. Po prostu to zrób. Jeśli będziesz czekać, nic się nie stanie. Musisz być w stu procentach sobą, być szczery i działać. Bez tego sukces jest niemożliwy.

Rozmawiał Tomasz Filipowicz
Sztuka Słowa

Tłumaczył: Błażej Kubacki

Dodaj artykuł do:
(dodano 17.09.12 autor: irka)
Dział literatura
Tagi: Stephen Clark, wywiad
KOMENTARZE:
Aby dodać komentarz musisz się zalogować
18.09.2012
36 lat
Warszawa
Uwielbiam Clarka- jego książki są inteligentne i zabawne.. Już zacieram ręce przed kolejną :)
Logowanie
Po zalogowaniu będziesz mieć możliwośc dodawania swojej twórczości, newsów, recenzji, ogłoszeń, brać udział w konkursach, głosować, zbierać punkty... Zapraszamy!
REKLAMA
POLECAMY

NEWSLETTER

Pomóż nam rozwijać IRKĘ i zaprenumeruj nieinwazyjny (wysyłany raz w miesiącu) i bezpłatny e-magazyn.


Jeśli chcesz otrzymywać newsletter, zarejestruj się w IRCE i zaznacz opcję "Chcę otrzymywać newsletter" lub wyślij maila o temacie "NEWSLETTER" na adres: irka(at)irka.com.pl

UTWORY OSTATNIO DODANE
RECENZJE OSTATNIO DODANE
OGŁOSZENIA OSTATNIO DODANE
REKOMENDOWANE PREMIERY
1
Kasia Nova
2
Vampire Weekend
3
My Dying Bride
4
Ghostkid
5
Chaka Khan
6
Marcin Pajak
7
Bruce Springsteen
8
Shakira
9
Charles Lloyd
10
Deep Purple
1
Jan Jakub Kolski
2
Christian Petzold
3
Grzegorz Dębowski
4
Krzysztof Łukaszewicz
5
Emily Atef
6
Sam Taylor-Johnson
7
Matt Bettinelli-Olpin, Tyler Gillett
8
Louise Archambault
9
Wim Wenders
10
Hae-yeong Lee
1
Michael Sowa
2
Agnieszka Jeż
3
Kamila Cudnik
4
Claire Castillon
5
Namina Forna
6
George M. Johnson
7
Daniel Gibbs, Teresa H. Barker
8
Samuel Bjork
9
Laura Passer
10
Rebecca Yarros
1
Katarzyna Baraniecka
2
reż. Mariusz Treliński
3
Beth Henley / reż. Jarosław Tumidajski
4
Gabriela Zapolska
5
Opera Krakowska w Krakowie
6
Marta Abramowicz / reż. Daria Kopiec
7
Rodion Szczedrin
8
Michaił Bułhakow
9
Jarosław Murawski
10
Dale Wasserman
REKLAMA
ZALINKUJ NAS
Wszelkie prawa zastrzeżone ©, irka.com.pl
grafika: irka.com.pl serwis wykonany przez Jassmedia